Strona:Anatol France - Zazulka.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Księżna Żyznych Pól wiedziała dobrze, co kwiat białej róży obwieszcza hrabinom Srebrnych Wybrzeży. Zalawszy się łzami, przyrzekła hrabinie wychować Jantarka i Zazulkę jakby byli bratem i siostrą i nigdy nie czynić najmniejszej różnicy między nimi.
Potem obie matki, splecione uściskiem, pochyliły się nad kolebką, gdzie za zasłoną lekkich i błękitnych jak niebo firanek spała maleńka Zazulka. Oczęta jej były zawarte, ale poruszała przez sen rączkami, a gdy tak rozkładała paluszki, zdawało się, że z każdego rękawka koszuliny wymyka się pięć promyczków różowych.
— Jantarek będzie czuwał nad nią — rzekła hrabina Srebrnych Wybrzeży.
— A Zazulka odpłaci mu sercem — odpowiedziała księżna Żyznych Pól.
— Odpłaci mu sercem — powtórzył dźwięczny cieniutki głosik. Księżna odgadła zaraz, że jest to głosik jednego z duszków domowych, gnieżdżącego się pod kamieniem koło kominka.
Powróciwszy do swej siedziby, hrabina Srebrnych Wybrzeży, rozdała klejnoty swe pannom służebnym, kazała się namaścić pachnidłami i odziać w najprzedniejsze szaty, by godnie uczcić ciało, które ma z martwych powstać w dzień Sądu Ostatecznego, a potem wsunęła się na łoże i zasnęła na wieki.