Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XIĄDZ.
Jak to?
PUSTELNIK (mocniéj.)
Gdy na dziewczynę zawołają, żono!
Już ją żywcem pogrzebiono!
Wyrzeka się przyjaciół, ojca, matki, brata;
Nawet... słowem, całego wyrzeka się świata,
Skoro stanęła na cudzym progu!
XIĄDZ.
Chociaż wyznania twoje mgła żalu pokrywa,
Wszakże ta, któréj płaczesz, jest podobno żywa?
PUSTELNIK (z ironią.)
Zywa? właśnie jest za co podziękować Bogu!
Zywa? jako? nie wierzysz? cóż się tobie zdaje?
Poprzysięgnę, uklęknę, palce na krzyż złożę,
Ona umarła i ożyć nie może!.. (po pauzie zwolna)
Ależ bo różne są śmierci rodzaje;
Jedna śmierć jest pospolita.
Smiercią tą starzec, kobiéta,
Dziecię, mąż, słowem tysiące
Ludzi umiéra co chwila;