Przypowieści Rabina Tem-Lepiej

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Przypowieści Rabina Tem-Lepiej
Pochodzenie Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie
Wydawca F. H. Richter
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PRZYPOWIEŚCI RABINA
TEM — LEPIEJ.

Synu mój, tak mówi kaznodzieja,
Nie bądź takim jak ci Samborzanie,
Co gdy spać chce matka-Galileja
Śmią podnosić płacz i narzekanie;
Wszakżeż mamy w rządzie dobrodzieja,
I rzecznika mamy też w Floryanie,
Co praw naszych przestrzega „odpornie“;
A więc schowaj rogi twe pokornie.

„Gwiazd narodu“ trzymaj się marszruty,
Nie narzekaj, że cię trzewik gniecie,
By ów, który szyje tobie buty,
Nie wziął tego-ć za złe, moje dziecię;
Cierpliwości! — minie czas pokuty,
Bo Rząd, synu, „sprzyja tobie przecie“
I jedynie, pragnąc ci dogodzić,
Robi tak, byś mógł bez butów chodzić.


Jak w krainie baśni cudo-ziele,
Lojalności niech twej kwitnie kwiatek;
Bądź pokornym, synu, jak to cielę,
Które ssało piersi dwojga matek,
I nie sarkaj, że biorą za wiele,
Gdy cię grabić przyjdą za podatek;
Mogąc zabrać wszystko ci — do diaska!
Biorą tylko pół; — patrz co za łaska!

I niech serce twe się nie rozżala,
Że grasuje tyfus wśród narodu,
Tyfus bowiem, synu mój, ocala
Radykalnie lud od śmierci z głodu;
Chwalmy przeto rząd który pozwala
Tyfusowi opatrznie pochodu;
Gdy ludności padnie pół bez duszy,
— Reszta będzie — chleba mieć po uszy.

1877.


W czasach tych, za hasłem przez „Gwiazdy narodu“ rzuconem, poczytywano powszechnie jako najwyższą mądrość stanu, nie przysparzać rządowi sprawami wewnętrznemi żadnych kłopotów, aby nie osłabić działania jego na zewnątrz, którego celem miało być, risum teneatis! odbudowanie Polski. Jakkolwiek dziwaczną była ta kombinacya, nie mniej jednak wierzyli w nią Stańczykowie tak dobrze jak i tromtadraci, przypatrując się obojętnie tyfusowi głodowemu, dziesiątkującemu ludność galicyjską. Nie do uwierzenia, a jednak prawdziwe!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.