Katedra ormiańska we Lwowie/Przedmowa

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Piotrowski
Tytuł Katedra ormiańska we Lwowie
Podtytuł w świetle restauracyj i ostatnich odkryć
Wydawca Kurja metropolitalna obrządku orm.-kat. we Lwowie
Data wyd. 1925
Druk Zakłady graficzne „Książnica-Atlas“
Miejsce wyd. Lwów
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



Zarząd katedry poczuwa się do miłego obowiązku złożenia podzięki Panu Dr. Piotrowskiemu, konserwatorowi Województwa Lwowskiego, za jego monografję w formie wyczerpującego sprawozdania konserwatorskiego o pracach rekonstrukcyjnych naszej katedry.
Nie wdajemy się w ocenę naukowej wartości tej pracy, ale stwierdzamy z uznaniem, że pietyzm dla tego pomnika sztuki u Autora monografji, jego mrówcza pracowitość i ogromny materjał naukowy — może nawet za obszerny, jak na ramy monografii — a przytem znakomite i bogate reprodukcje fotograficzne, będą cennym przyczynkiem do bliższego zapoznania się z tym jedynym w Europie pomnikiem sztuki ormiańskiej.
O ile Szanowny Autor poza tematem historycznym zajmuje się oceną restauracji katedry, to z zadowoleniem możemy stwierdzić, że z wyjątkiem małych odchyleń w głównych linjach wytycznych podziela on nasze opinje i zarówno do prac, jak i do projektów naszych odnosi się życzliwie, rozumiejąc w szczególności tak dobrze potrzebę usunięcia baroku, jak i przyjęcia materjału marmurowego z soboru na placu Saskim w Warszawie.
Co do otrzymanych ze soboru marmurów na tron, ołtarze i ambonę, to zgadzamy się z P. Piotrowskim, iż gdybyśmy te wszystkie części żywcem przyjęli do naszej małej katedry, to rozsadziłyby ją one swoją wielkością i wyglądałyby w niej jak obce ciało. Wtóruje nam jednak P. Piotrowski w swojej broszurze, jak i w tylokrotnych wypowiedzeniach, że o ile te części zindywidualizują się niejako i przystosują do rozmiarów katedry — co się już w znacznej mierze osiągnięło, a jeszcze więcej osiągnie w przyszłości — to nic piękniejszego i stosowniejszego dla wnętrza katedry i stylem i wyglądem osiągnąćby się nie dało.
Jest to nietylko zdanie P. Piotrowskiego, ale i Komisji centralnej, która przepatrzyła starannie wszystkie plany przerobienia części dawnego soboru, zaaprobowała je i przez usta 4 delegatów komisji, zwiedzających katedrę, ten nasz pogląd zatwierdziła.
Różne projekty, dotyczące dalszych rekonstrukcyj, o jakich wspomina P. Piotrowski, mają się tak rozumieć, że jako projekty in statu nascendi podlegać mogą, a niezawodnie i podlegać będą tym przemianom, jakie rozwój pracy odnowienia zwykł sam narzucać nieraz wbrew najlepszym uprzednim obliczeniom i planom.
Ponieważ Pan Dr. Piotrowski po parękroć odwołuje się do planów i pomysłów naszych, przeto, jak sądzimy, nie od rzeczy będzie dorzucić słówko o programie, jaki nam przyświecał w naszej odpowiedzialnej pracy restauracyjnej.
Zarząd katedry od początku jej restauracji kierował się dwiema przewodniemi ideami.
Pierwsza polegała na tem, aby nigdzie staremu stylowi nie narzucać kompozycyj czy malarskich, czy architektonicznych, które nie byłyby z nim ściśle związane i aby wszędzie, gdzie tylko możliwe, wydobyć na wierzch i uwypuklić stary styl świątyni.
Druga zasada wypływała z pierwszej i kazała się przeciwstawić wszelkim tendencjom skrajnego konserwatyzmu w sztuce, posuwającego się nieraz aż do kultu miernoty, skoro się tylko ta gdzieś usadowić zdołała.
W tym wypadku zarząd kościoła musiał wypędzić precz tego brutalnego intruza, jakim był barok, przywłaszczający sobie panowanie w starym pomniku sztuki przez obrzynanie starych, pięknych kapiteli, przez zalepianie wapnem ślicznych słupów, przez niszczenie wszelkich śladów dawnego stylu.
Dzisiaj przyznać nam muszą sami nasi oponenci, że całe w tem szczęście, że nie byliśmy im posłuszni. Inaczej cała prześliczna stara architektura, dzisiaj dzięki naszemu nieposłuszeństwu odgrzebana, byłaby nieodwołalnie tynkiem zakryta, a cenne stare malowidła, odkryte na oknach, byłyby w dalszym ciągu przywalone kamiennym gruzem.
Dzięki tym dwom przewodnim zasadom, które się kojarzyły w haśle programowem: „nova et vetera“, udało nam się drewniane wnętrze katedry zmienić na marmurowe. Udało nam się dalej starą architekturę i malowidła odkryć i wydobyć z tej ciemnicy, w jaką je wtrącił barok, a wkońcu udało się nam do odkrytych części dostroić odpowiednie, bardzo bogate środowisko stylowe, w którem i przez które stary styl odżyje i jak mamy nadzieję, w swej pełnej krasie w niedalekim czasie wystąpi.

Kurja Metrop. ob. orm.-katol. we Lwowie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Piotrowski.