Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 56. Dążności Zygmunta króla do zjednoczenia religijnego w Polsce. — Udział w tem Jezuitów.

Mając zawsze na oku obronę chrześcijaństwa i Polski przed sprośnym pohańcem, miał Zygmunt III i w tem słuszność, że wszelkimi godziwemi środkami dążył do zjednoczenia religijnego rzpltej. Polska wrzekomo katolickie państwo, ale w połowie schizmatycka i heretycka, nie była zdolną spełnić misyi swej dziejowej i podjąć zwycięskiej walki z półksiężycem. Oprócz słusznej zresztą obawy, aby państwa należące do św. ligi, całego ciężaru wojny tureckiej nie zwaliły na barki Polski, w tym także rozstroju religijnym szukać należy jednej z przyczyn, dla których sejmy 1593, 1595 i 1596 przystąpienia do tejże ligi i do wojny z Turcyą odmówiły. Herezye dzieliły Polskę na liczne a wrogie stronnictwa; podkopując powagę kościoła i wiary, podkopywały powagę tronu i rządu, religijną anarchię wnosiły w publiczne życie, w sejmiki i sejmy i w wszelkie instytucye narodowe. Schizma grecka zbliżała sześciomilionową ludność ruską do carskiej Moskwy, podobnego co ona języka i tej samej wiary, a w części ducha i cywilizacyi, nierównie bardziej, jak do Polski, z którą Ruś federacyjnie, a więc luźnie i jakoby ciałem tylko była złączoną.
Przedewszystkiem należało umocnić i utwierdzić to, co miało być rdzeniem tej jedności: katolicyzm. Zmierzał król Zygmunt do tego najprzód mądrym szafunkiem wakansów. Zadowolić jednak wszystkich nie mógł; pominięci w wakansie przechodzili do obozu przeciwników króla i piorunowali na „praktyki rakuskie“ i absolutum dominium.
Biskupstwa zwłaszcza i opactwa obsadzał Zygmunt „mężami prawdziwie kościelnymi“ a tych samych, ile być może, co on politycznych zapatrywań, i tu bardzo być może, że zasięgał zdania i rady nadwornych Jezuitów. Była to przecie rzecz sumienia największej wagi i w diariuszu Wielewickiego napotykamy tego ślady; ale gniewać się o to na Jezuitów, tem mniej ich winić nie ma co. Za ich protekcyą, czy bez niej, ale to pewna, że z szeregu biskupów, wyszłych z nominacyi Zygmunta, nie okazał się ani jeden lichym, obojętnym w wierze, a wielu jak Radziwiłł, Bernard Maciejowski, Gębicki, Tylicki, Szyszkowski, Wężyk, Łubieński, odznaczyli się pobożnością, byli biskupami wielkiego stylu. Oni to w myśl dekretów trydenckich zakładali seminarya duchowne, bursy i szkoły, zwoływali częste synody, wizytowali pilnie dyecezye, czuwali nad reformą swego kleru, erygowali bractwa, fundowali kościoły, klasztory; wezwani przez Syksta V i nuncyuszów, potestate delegata przywracali podupadłą karność w zakonach, zwłaszcza żeńskich[1].
Na świeckie dygnitarstwa, urzędy i na starostwa, król Zygmunt mając przy równej zasłudze do wyboru między różnowiercą a katolikiem, forytował katolika, bo nieprawdą jest, aby różnowierców dlatego, że heretykami, systematycznie usuwał lub pomijał[2]. Ale już ta słuszna i w katolickiem państwie zrozumiała względność dla Katolików wystarczyła, aby rokoszanie oskarżali króla o stronniczość w szafunku wakansów. Pominięci w nich różnowiercy rzucili się z zarzutami na Jezuitów, zwłaszcza na O. Gołyńskiego, jakoby oni podsunęli królowi tę radę — dawania wakancyi tylko Katolikom. Pochwycił ten zarzut Piasecki, a za nim nowsi historycy, powołując się na Niesieckiego, który wysławia Skargę, jakoby on „wyperswadował królowi, że krzesła, które przedtem dyssydentami zagęszczone w senacie były, już dalej z heretyków ledwo kogo miały, toż mówić i o innych urzędach koronnych; którym procederem wielu się nazad do prawowiernej wiary ludzi zacnych wracali“[3].
Otóż, jeżeli o taką radę chodziło, to nie Skarga, nie Jezuici, ale dawał ją kardynał Aldobrandini, jeszcze nuncyuszem polskim będąc, a potem jako papież Klemens VIII upominał króla, aby heretyków do urzędów i senatu nie dopuszczał. Oto co pisze do króla 1 lut. 1592 donosząc o swem na Stolicę św. wstąpieniu: „Przypomnij sobie WKM., ile będąc nuncyuszem Syksta V. o sławę twoją i o pomyślność państwa nastrachałem się i natrudziłem, i jak wiele o obojej tej sprawie z sobą rozmawialiśmy. A między innemi i o tem, że nic ani dla WKM. ani dla rzpltj nie może być zgubniejszego, jak powierzanie urzędów heretykom, wzywanie ich do rady, przypuszczanie do senatu. Przytoczyłem wtenczas wiele na to dowodów; zaklinałem na sławę twoją, na szczęśliwość państwa, abyś potem nie cierpiał dłużej tego. WKM. przyznałeś to i przyrzekłeś, że na potem w publicznych i prywatnych sprawach heretyków do pomocy i rady nie wezwiesz. Tymczasem słyszę, że w sprawach publicznych heretycy urzęda piastują i w senacie siedzą. Błagam z równą (jako nuncyusz) miłością, bo z większą nie mogę, ale z powagą łaski Bożej większą (jako papież), abyś temu złemu zapobiegł i nie dopuścił heretyków do spraw publicznych, wrogów, jak teraz tego doświadczasz, książąt i księcia książąt Chrystusa“[4]!
Zresztą ktokolwiek dawał tę radę, dawał radę mądrą, politycznie korzystną; taktyki tej trzymali się wszyscy królowie XVII i XVIII w., heretyccy ściślej jeszcze jak katoliccy, i na urzędy i godności forytowali wyznawców religii państwowej a tylko w razie wyjątkowych zasług innowierców. Dlaczegóż tylko u Zygmunta III ma to być błędem i winą, dlaczego odpowiadać za nią mają Jezuici, którzy tej rady nie dawali, chociaż tych samych byli w tej mierze zapatrywań co nuncyusz Aldobrandini, późniejszy Klemens VIII? Toć przecie w potocznem życiu, wierzącemu Katolikowi czy Lutrowi milej nierównie, gdy służbę i otoczenie ma tej samej co on wiary. Tam tylko, gdzie indyferentyzm religijny w sercach i w społeczeństwie, gdzie bezwyznaniowość w prawodawstwie i życiu publicznem, zaciera się różnica wiary dla prostej racyi, że tej wiary nie ma. Ale Europa XVI i XVII w. nie znała co to indyferentyzm religijny, bezwyznaniowość; płód to niefortunny nowszych czasów.
Słuszniejszy może był zarzut, że Zygmunt z rozdawaniem wakansów czy to przez zbytnią sumienność, czy przez wrodzoną ociężałość, zwlekał długo, zawsze prawie miesięcy kilka, nie raz lat kilka. Kunktatorstwa tego i uporu przełamać nie mogli Jezuici, spowiednicy króla; były to wady natury, które zwalczać rzecz równie delikatna jak trudna, bo zazwyczaj do wad tego rodzaju rzadko się kto przyznaje, dziwi się gdy mu je wytykają, żąda pobłażania, boć to wady nie winy.
Jak w rozdawnictwie wakancyi Klemens VIII, tak w dźwiganiu sprawy katolickiej Sykst V przez legata Hannibala, episkopat zaś polski na synodzie prowincyonalnym piotrkowskim z początkiem paźdz. 1589 r. wytknęli Zygmuntowi drogę postępowania. Zwołał ten synod prymas Karnkowski głównie dla uchwalenia podwójnej donatywy duchowieństwa na grożącą wojnę turecką i usunięcia sporów między duchowieństwem a szlachtą o dziesięciny, ale roztrząsano i inne ważne sprawy Kościoła. Dwaj teologowie Jezuici przemawiali na pierwszej i drugiej sesyi: o przyczynach herezyi i sposobach jej wytępienia O. Wawrzyniec Artur, o obowiązkach duszpasterzy O. Antoni Arias. i wzięli czynny udział w ułożeniu życzeń kleru (desiderata Cleri), które synod przedłożył królowi[5]. Zmierzały one do rewindykacyi kościołów z rąk heretyków i poskromienia tychże, do polepszenia materyalnej doli uszczuplonego bardzo w swych dochodach kleru przez heretyckich panów i stacye wojsk zaciężnych i do powolnego przywrócenia jurysdykcyi duchownej, za Zygmunta Augusta mocno nadwyrężonej[6]. Spełnienie tych słusznych życzeń należało do obowiązku katolickiego króla. Zobaczymy, że Zygmunt desiderata Cleri zaspokoił w wielu punktach, a nuncyusza i biskupów w dźwiganiu sprawy katolickiej popierał skutecznie. Doznali tej łaskawości króla także Jezuici; wdzięczni mu byli, sławili za to publicznie, jak Skarga w kazaniu wiślickiem; ale nie oni sami, bo inne także zakony, bo kler wszystek. To się także nie podobało rokoszanom i niektórym nowszym historykom, więc Jezuitów wsadzili do „kamarylli królewskiej“, którą składali Bobola i panna Mejerin i „same mierności“ i kazali im być w niej „ministrami“ królewskimi[7]. Zobaczmy czy słusznie.





  1. Sykst V brevem z d. 19 sierp. 1589 poleca nuncyuszowi Hannibalowi przeprowadzenie reformy według reguł zakonnych i dekretów trydenckich w klasztorach męskich i żeńskich w całej Polsce, nawet w tych, które tylko Stolicy św. podlegają, tam in capite, guarn in membris i upoważnia go, aby uczynił to sam, albo przez „inne duchowne osoby pobożne, a zdolne, z równą albo ograniczoną władzą delegowaną. Na opornych użyć ma on, albo delegaci jego, kar i cenzur kościelnych. (Theiner Monum. Reg. Pol. III. 110).
  2. Tak n. p. kalwina Krzysztofa Radziwiłła posunął 1588 na hetmaństwo w. l. i województwo wileńskie. Kalwin Lew Sapieha 1589 został kanclerzem w. l., a dopiero w rok potem przyjął katolicką wiarę. Kalwin Mikołaj Naruszewicz mianowany 1590 kasztelanem żmudzkim, a kalwin Krzysztof Zienowicz wojewodą brzeskolitewskim. Aleks, kże Proński kalwin, partyzant Maksymiliana, zostaje 1591 wdą trockim, Jan Abramowicz także kalwin, wdą mińskim. Prokop Sieniawski heretyk, dopiero 1595 nawrócony przez Skargę, zostaje 1593 marszałkiem w. nadw. Krzysztof Radziwiłł syn hetmana w. l. także kalwin, zostaje 1603 hetmanem pol. lit. Arianin Jan Bogusz został 1613 kasztelanem zawichostskim. Arianin Roman Hojski dostał 1623 kasztelanią kijowską. Głowa heretyków wielkopolskich Rafał Leszczyński zostaje 1615 kasztelanem, 1620 wdą bełzkim, a luter Zygmunt Grudziński 1629 wdą kaliskim i t. d.
  3. Korona. Pawęski Skarga VII, 177.
  4. Theiner. Monum. Reg. Pol. III, 208.
  5. Constitutiones et decreta condita in provinciali Synodo Gnesnensi. A. D. 1589. Pragae 1590. In 4-to pag. 125.
    Wielewicki I, 130.
  6. Synod prosi: 1° o rewindykowanie wielu kościołów, dóbr i sreber kościelnych z uzurpatorskich rąk panów heretyckich.
    2° o poskromienie Arianów, zamknięcie szkół heretyckich zakaz zjazdów i sejmików dyssydenckich i rozszerzania książek heretyckich.
    3° Od wielu lat wiszące sprawy kościelne w trybunale aby król na sejmie rozsądził.
    4° Jurysdykcyę duchowną aby przywrócił, poskromił magistraty i starostów, którzy ją sobie przywłaszczają.
    5° Osobny sąd kryminalny ma być ustanowiony za krzywdy, gwałty, zabójstwa, popełnione na duchownych.
    6° Aby król zmusił starostów do płacenia dziesięcin z królewszczyzn i dochodów kościołom należnych
    7° Wojska zaciężne w przemarszach swych kwaterują się w dobrach duchownych, łupią i uciskają, biją i męczą poddanych, tak, że ci ani danin, ani dziesięcin płacić kościołom nie są wstanie; niech król temu nieznośnemu uciskowi wojsk stanowczo zapobieży.
    8° Niech poskromi ruskich władyków i patryarchę Jeremiasza przybłędę, którzy wobec Katolików zanadto sobie wiele pozwalają.
    9° Żydzi w miastach królewskich, wbrew dawnym statutom, pobudowali sobie nowe synagogi murowane i obszerne, piękniejsze jak kościoły, i domów więcej nad liczbę dozwoloną prawem. Niech król edyktem surowo tego zabroni (Constitut. et decreta prov. synod. Gnesnensis. Theiner Monum. Reg. Pol. III 117, 118)
    W dekrecie IX, Synod prosi króla o przywrócenie Jezuitów do uspokojonej Rygi według fundacyi króla Batorego.
    Dekret XIV synodu poleca, aby w każdej dyecezyi spisano dokładnie krzywdy i szkody przez profancyą i zabory w kościołach, w dochodach, w naczyniach kościelnych i t d. Katolikom wyrządzone, i te spisy aby na następnym synodzie przedłożono.
  7. Bobrzyński. Dzieje Polski II, 179.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.