Historya (Krasicki, 1830)/Xięga I/XII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historya (Krasicki, 1830) |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym |
Wydawca | U Barbezata |
Data wyd. | 1830 |
Miejsce wyd. | Paryż |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
XII. Każde państwo ma swoje epoki nieszczęśliwe. Taka była Rzymian za wtargnieniem w ich kraj Annibala. Jego przemysł, jego odwaga nie byłyby zdolne do przemożenia tych sławnych wojowników, gdyby się byli jęli z samego początku rady Fabiusza, który nakoniec zwłoką Rzym zbawił. Dalsze złe sukcessa Annibalowe przypisywać pieszczotom Kapuańskim, albo zatrwożeniu jakiemuś, gdy pod Rzym podstąpił, ten chyba może, który nie znał tak, jak ja, tego wielkiego bohatyra. Delicye Kartaginy, lub Hiszpanji, większe były od Kapuańskich, a przecież się niemi nie rozpieścił. Rzym attakować, mający w dwójnasób więcej broniących, niżeli naszego wojska było, rzeczby była nieroztropna i zuchwała.
Nie należy się zastanawiać nad tem, iż szczęśliwe pierwiastki Annibala zły skutek wzięły : temu się bardziej dziwować należy, żeśmy mogli mieć takowe pierwiastki z garstką niewielką wojska, rozmaitych narodów, obyczajów, z małemi posiłkami, w kraju nieznajomym, wśród ludzi nieprzyjaznych i zdradzieckich. Że mimo te wszystkie przeszkody, więcej jeszcze jak lat dziesięć utrzymał się Annibal we Włoszech, więcej mu to sławy przyniosło, niżeli wygrane batalie.
Wiadomi trybu wojennego nie na samych bitwach wygranych zasadzają umiejętność wodzów; te przypadek częstokroć zdarza : ale rozporządzenie całej kampanji, opatrzenie wojska w dostateczną żywność, marsze wczesne, pozycye dobrze obrane, porządek wewnętrzny i karność obozowa; zgoła, co do wygrania batalji bez dodatku przypadkowego służy, to wodzów zaszczyca; i w tem właśnie celował innych Annibal, tak dalece, iż gdy w rozmowie ze Scypionem jego nad siebie przeniósł, bardziej to było skutkiem modestyi, lub polityki, niżeli prawdą rzeczywistą.
Wyszliśmy z Włoch z żalem niezmiernym Annibala, który w tamtych krajach zasiedziały, jeszczeby się był dłużej trzymał, gdyby go powtórzone rozkazy nie zaszły, żeby szedł na obronę ojczyzny. Nie tak bojaźń Rzymian, jak od nich przekupieni nieprzyjaciele Annibala, wyrwali mu z rąk tak długo trzymaną zdobycz. Od tego czasu zwątpił on zupełnie o stanie i trwałości ojczyzny swojej, i widząc przemoc zawistnych sobie, a przeto pewne projektom swoim przeszkody, do tego jedynie celu zmierzał, żeby wojnę chwalebną uczciwym sposobem zakończyć.
Dociekli tego Rzymianie, którzy już naówczas w przemysłach polityki biegli, mieli w Kartaginie szpiegów i partyzantów. Ci lud wzburzyli przeciw Annibalowi, jakoby swojej tylko sławy, nie dobra ojczyzny szukał; przeto odrzuciwszy traktowanie o pokój, postanowili w kraju u bram prawie swoich nowem wojskiem losu fortuny tentować. O jednę tylko kreskę szło, żeby komu innemu nie Annibalowi dana była komenda nad wojskiem; ale ci, którzy półki powadzili, po większej części byli mu nieprzyjazni, albo młodzież w rozkoszach rozpieszczona, do boju niezdatna. To było najpryncypalniejszą przyczyną klęski pod Zamą. Otworzyły się dopiero naówczas oczy Kartagińczykom, pokój, któryby mogli mieć uczciwy, przyjąć musieli z niesławą i stratą. Annibal po niewczasie zaczął być szanowanym, i wkrótce zgodnemi głosy obrany był Sulfetem, co była, jakem już wyżej namienił, najwyższa godność Rzeczypospolitej.
W tym urzędzie dał dowody wielkiej doskonałości swojej : Prawa, które ustanowił, były zbawienne i do aktualnej sytuacyi przystosowane. Skoro postrzegli Rzymianie, iż dobry porządek wzmaga siły Kartaginy, tyle wymogli, iż chwała narodu, obrońca ojczyzny w ucieczce ocalenia własnego szukać musiał. Porzucił niewdzięczną ojczyznę Annibal, jak mówi Liwiusz : sæpius patriæ, quam suos eventus miseratus.