Współczesna powieść polska/Słowo wstępne

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Brzozowski
Tytuł Współczesna powieść polska
Wydawca Księgarnia A. Staudacher i Spółka
Data wyd. 1906
Miejsce wyd. Stanisławów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


SŁOWO WSTĘPNE.

Studyum krytyczne o współczesnej powieści polskiej — musi być rozdziałem ogólnej historyi naszego społeczeństwa. Sama powieść jest przecież próbą uświadomienia sobie bądź to współczesnego momentu życia, bądź też przeszłości, którą usiłujemy z momentem tym, już przez sam fakt, że o niej mówimy, powiązać.
Powieść historyczna jest nie w mniejszej mierze niż tak zwana współczesna, albo obyczajowa dokumentem epoki, w której powstała. Może być w niej mowa tylko o takiej przeszłości, jaka żyje w umyśle czytelnika, czy autora. Sam obraz tej przeszłości, jego rysy charakterystycznye, jest wytworem tej epoki, w której się narodził, ściśle związanym z nią i uwarunkowanym przez nią. Dla każdej epoki nie mniej charakterystycznem jest to, co myśli ona o przeszłości swojej, niż to, co sądzi ona o stanie swym obecnym. Powiedziećby można nawet, że stosunek do przeszłości jest charakterystyczniejszy niekiedy — z natury rzeczy bowiem wymaga rozleglejszej perspektywy myślowej. Każda powieść historyczna ma w sobie zawiązki pewnej filozofii historyi. Filozofia historyi zaś czy to wyrażona w formie abstrakcyjnej, czy też unosząca się w powietrzu niejako i odbijająca się raczej w instynktowem szacowaniu zjawisk i faktów historycznych, niż w wyrozumowanym i systematycznym poglądzie na nie jest zawsze wyrazem samowiedzy, czy samopoczucia danego społeczeństwa, przeświadczeniem jego o swoich zadaniach i przeznaczeniach. Powieść historyczna, o ile wogóle posiada jakąś wartość poucza nas, jak zapatruje się dana epoka na swe zadania dziejowe. Współczesne nasze aspiracye i uzdolnienia do twórczości historycznej, nasze ideały i urojenia społeczne rozstrzygają o tem, jakie siły w przeszłości naszej zwracają przedewszystkiem naszą uwagę. Porównanie Trylogii Sienkiewiczowskiej, z Faraonem Prusa, lub Popiołami Żeromskiego zaznajamia nas z trzema różnemi koncepcyami historyi nietylko przeszłej, ale i obecnej i przyszłej. Po przez te trzy tak różne i odległe od siebie epoki historyczne przezierają trzy całkiem współczesne, a różniące się pomiędzy sobą stanowiska względem świata, to jest względem ludzkości i jej najistotniejszych zadań. Sienkiewiczowska Polska XVII wieku, Egipt Prusa i Żeromskiego epoka legionów wprowadzają nas w nasz współczesny świat, uczą, z jakiemi siłami czują się spokrewnionemi różne kręgi naszego społeczeństwa. Dowiadujemy się więc, co o samem sobie społeczeństwo to myśli, gdy rozważa samo siebie, jako ogniwo w nieskończonym łańcuchu rozwoju ludzkości. Z historycznego »stylu«, czy to Sienkiewicza, czy też Żeromskiego lub Prusa nie zrozumiemy nic, póki nie poznamy jego współczesnych aktualnych korzeni.
Ścisły związek powieści t. zw. obyczajowej z ogólnem życiem społeczeństwa nie wymaga chyba specyalnych udowodnień.
Świadomie, czy bezwiednie powieść współczesna dzięki szerokim kołom czytelników ogarnianym przez nią staje się źródłem informacyi społeczeństwa o własnem swem życiu i mającym typowość za sobą sądem jego o sobie, staje się myślą teoretyczną i praktyczną szerokich kół społecznych, okazuje wpływ poważny na tworzenie się, lub przynajmniej wyjaśnianie się i rozwój światopoglądów. U nas urasta to znaczenie powieści dzięki temu, że naukowa i filozoficzna myśl nasza pozostaje udziałem nielicznych i wiedzie żywot suchotniczy, że bardziej dokładna i ścisła znajomość spraw własnych pozostaje jeszcze wciąż czczym postulatem publicystycznym, przeciwko któremu sami publicyści zresztą w sposób lekkomyślny, a karygodny grzeszyć nie przestają. Brak przedmiotowej czujnej i w aparat metod naukowych uzbrojonej wiedzy społecznej, głęboka ignorancya i brak sumienności naszej tak zwanej publicystyki, sprawiają, że obraz życia społecznego i pojęcia o składających się na nie siłach, ścierających się w niem dążeniach i przeciwieństwach czerpią najliczniejsze koła naszej »inteligencyi« w znacznej mierze ze współczesnej literatury powieściowej.
Wpływ ten powieści był tem silniejszy i tem wątpliwszej wartości, że żadnej systematycznej kontroli nie podlegał. Krytyka nasza obrazów współczesnego życia, przedstawianych przez naszą literaturę powieściową z rzeczywistością społeczną nie konfrontowała, gdyż nie posiadała potrzebnej do tego wiedzy i własnej swej roli w społeczeństwie nie pojmowała. Ostatnim krytykiem, który posiadał metodę i systematyczność w swych dążeniach kulturalno-społecznych był Piotr Chmielowski. Poza nim wszystkie inne, niekiedy na znacznych zdolnościach opierające się usiłowania rozpływają się w chaosie i dowolności wzajemnych suggestyi, wpływów i wmówień subjektywnych. Rzeczywistego znaczenia więc typów, czy tylko szablonów lub fantasmagoryi, jakiemi powieść nasza operowała nikt nie badał, narzucanych przez nią ocen społecznych nie sprawdzał, a przynajmniej nie czynił tego nikt na podstawie objektywnego przez myśl społeczną i analizę filozoficzną ugruntowanego światopoglądu. Istnieją w tym kierunku co najwyżej oddzielne próby, i to najczęściej w pracach pisarzy nie zajmujących się fachowo i systematycznie krytyką literacką: Ludwika Krzywickiego np. Były to jednak zazwyczaj dorywcze i wzmiankowe ilustracye w pracach, mających właściwie inne zadanie. Nie zwracano na nie dostatecznie uwagi i poważnej a trwałej zmiany w istniejącym stanie rzeczy wytworzyć one nie mogły. To też powieść nasza stała się w znacznej mierze czynnikiem uwsteczniającym. Rozchodzące się w olbrzymiej ilości wyroby pp. Krechowieckiego, Jeske-Choińskiego, Gawalewicza, Gąsiorowskiego łącznie z utworami bardziej już utalentowanych pisarzy, jak Rodziewiczówna, a nawet z dziełami posiadającemi znaczną wartość artystyczną, jak np. pisma Sienkiewicza, przyczyniały się do utrwalenia wpływów klerykalizmu, do wyrobienia wstecznych i naiwnych w swem zacofaniu pojęć o życiu współczesnem, do rozmnożenia się i rozwoju oportunizmu społecznego i ciemnoty. Utwory te przyczyniały się do wyrobienia pewnej ogólnej mdłej pod względem umysłowym i moralnym, skłonnej do wszelkich kompromisów, wrogiej dla wszelkiej siły duchowej, dla wszystkiego, co rozwojowe — atmosfery. Atmosfera ta z kolei rzeczy oddziaływa bądź to bezpośrednio, bądź też pośrednio po przez wydawców i redakcye poczytnych, a więc lepiej płacących pism na pisarzy bardziej zdolnych i świadomych. U pisarzy dużej nawet bardzo miary i niewątpliwego poczucia obywatelskiego na każdym kroku napotykamy ślady ustępstw, bezwiednie — chcemy wierzyć — najczęściej popełnianych.
Pewien rodzaj niedojrzałości umysłowej ciąży na całym rozwoju powieści polskiej tego okresu. Pisarze nie mają odwagi do całkowicie szczerego wypowiedzenia się w kwestyach, których znaczenie zrozumieć skądinąd byliby zdolni. Całe szeregi zagadnień nie zostają poruszone wcale. Całe strony i to najważniejsze rzeczywistości społecznej i duchowej nie zyskały sobie w powieści polskiej praw obywatelstwa.
Odbiło się to i w ten jeszcze sposób, że zostało przez to spotęgowane i tak już ciężkie osamotnienie tych pisarzy, którzy dzięki swemu wyrobieniu indywidualnemu powołani byli do wprowadzenia powieści naszej na zdrowsze i bardziej odpowiadające wymaganiom życia drogi. Izolacya artystyczna potęgowała w nich uczucie odosobnienia społecznego, utrudniając im niepospolicie spełnienie zadania. Krytyka nasza zaś pracy tej ułatwić im nie umiała, pocieszając się powtarzaniem popularnej bezmyślności o talencie niezależnym od warunków, wpływom nie ulegającym i mającym drogę swą wyznaczoną i wytyczoną przez jakąś specyalną ad hoc stworzoną estetyczną opatrzność. Wymyślanie usprawiedliwień dla własnej bezczynności było zawsze silną stroną naszego społeczeństwa.
Prawdziwą, równolegle z życiem rozwijającą się i pogłębiającą świadomością społeczną powieść nasza nie stała się. Czytelnik nie znajdując w niej pogłębienia zagadnień, z jakiemi spotyka się w życiu nauczył się widzieć w niej mniej lub więcej szlachetną i uszlachetniającą, ale z powagą życia w odległym tylko pozostającą związku — rozrywkę. Zamiast wiązać pojedyńczego czytelnika z życiem ogółu powieść utrzymywała go w jego filisterskiem zasklepieniu, współdziałając w ten sposób przetworzeniu się czytających warstw naszego społeczeństwa w zbiorowisko biernie ulegających losowi, niezdolnych do społecznej inicyatywy — pojedyńczych, prywatnych ludzi.
Za ten kielich hańby i goryczy jaki teraz każdy myślący Polak wychylić musi, gdy rozważa zachowanie się szerokich kół inteligencyi polskiej wobec rewolucyi rosyjskiej i demokratyzacyi Austryi spada część odpowiedzialności i na powieściopisarzy polskich. Jeżeli z samochwalczego ciemnego i lekkomyślnego plemionka wyrobić mamy samych siebie na naród istotnie biorący twórczy udział w kulturalnem życiu ludzkości i śmiało patrzący w przyszłość, pozbyć się potrzeba haniebnej względem nędzy własnej pobłażliwości. Jeżeli inteligencya nasza nie jest w stanie wytworzyć dla mas ludowych zdrowej i jasnej świadomości, niechże przynajmniej nie zatruwa ich samowiedzy własną ślepotą umyślną, czy też mimowolną.
Powieść polska przemilczeniem lub kłamstwem bezwiednem, czy świadomem podtrzymuje bajeczkę o pełnym samozaparcia i spokojnej gębokości duchowej kapłanie, zacnym a energicznym przemysłowcu i głębokim, a daleko widzącym mężu stanu z mitrą; lud spostrzega już, że kapłan jest chciwym zysku a ciemnym szamanem, przemysłowiec krótkowzrocznym i tchórzliwym kramarzem, wielki mąż stanu — zdrajcą kraju, a niedostrzegający tego pisarz ich wspólnikiem.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Brzozowski.