Wojna a zbrodnia/III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leon Wachholz
Tytuł Wojna a zbrodnia
Podtytuł Studjum kryminologiczne
Pochodzenie Przegląd Współczesny, 1922, nr 3
Data wyd. 1922
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


III

Już roztrząsając pytanie drugie, musiałem potrącić o sprawę, czy i o ile wojna bezpośrednio lub pośrednio wpłynęła na wzrost częstości przestępstw. Z zestawień poprzednich wynikało też, że wojna długotrwała wprost jako taka zwiększa częstość przestępstw oraz że przesuwa tę zwiększoną częstość z przestępstw jednego rodzaju na przestępstwa rodzaju odmiennego, wreszcie że zmienia częstość sposobów ich podjęcia. Mimo to jednak zdaje się nie ulegać wątpliwości, że wojna odgrywa w wielu razach tylko rolę pośrednią, tj. że stanowi tylko moment wywołujący przestępstwo dzięki istniejącemu doń usposobieniu.
W naturze ludzkiej tkwi skłonność tłumaczenia wad i występków wpływami, niezależnymi od ich posiadacza, względnie sprawcy. Zaznacza się to zwykle wówczas, gdy występek lub wada okażą się szczególnie groźne lub poniżające godność człowieka. Tłumaczenie to, a raczej chęć usprawiedliwienia występku, uderza zawsze w stronę stanu umysłowego sprawcy, który się podaje wtedy w wątpliwość. Od czasu przewrotu, jaki w podstawach prawa karnego wywołała szkoła deterministyczna, poczyna się usiłowanie generalizowania pojęcia przestępstwa z pojęciem choroby umysłowej. To usiłowanie zaznacza się w sądach wyraźnie wzrostem częstości dochodzenia stanu umysłowego przestępców. I tak ilość badań stanu umysłowego w sądzie krakowskim w latach 1913 do 1920 wynosiła: 98, 83, 52, 65, 95, 108, 140 i 120.
Jeżeli pominiemy trzy pierwsze lata ujemne, w których kraj przez ewakuacje był ogołocony niemal z ludności jako teatr wojny, to z liczb zestawionych powyżej wynika, że częstość badań stanu umysłowego wzmagała się pokaźnie z roku na rok. Wzrost liczby badań stanu umysłowego przedstawia się jeszcze wymowniej w zestawieniu procentowem w stosunku do wszystkich badań sądowo-lekarskich, podjętych w tym okresie czasu; badania te stanowiły od 1913 do 1920 roku 9 — 11 — 12 — 12 — 20 — 25 — 23 i 26% wszystkich badań sądowo-lekarskich.
Osoby umysłowo chore mogą się stać niebezpiecznemi dla otoczenia, jednak szczegół ten nie dowodzi, aby choroba umysłowa miała być jedynem lub choćby najczęstszem źródłem przestępstwa. Między umysłowo chorymi, pomieszczonymi w zakładzie leczniczym, znajdą się tylko nieliczni chorzy z przeszłością występną. Mimo, iż liczba badań stanu umysłowego wzrasta w sądach karnych z roku na rok i mimo, że wzrosła ona w sądzie krakowskim w latach wojennych w stopniu wyższym wskutek tego, że władze wojskowe wydalały z wojska przestępców jako osoby umysłowo chore, poczem ci, stanąwszy przed sądem cywilnym pod zarzutem nowych przestępstw, musieli być badani psychiatrycznie jako uznani w wojsku za obłąkanych, to przecież liczba badań stanu umysłowego przestępców jest nieznaczna w stosunku do ogólnej liczby przestępców, których sądzono w sądzie okręgowym w Krakowie od 1913 do 1920. Na 46.991 bowiem przestępstw, sądzonych w tym czasie (conajmniej z tą samą liczbą przestępców), dokonano 761 badań stanu umysłowego, czyli poddano badaniu temu zaledwie 1⋅6% wszystkich przestępców, przeciw którym wdrożono dochodzenia. Z 761 badań posiadamy dokładne zapiski o 718, a zapisków tych wynika, że badanie stwierdziło zaburzenie umysłu u 536 osób (u 74% badanych), tj. u 433 mężczyzn i 102 kobiet. U 74% badanych mężczyzn i u 90% badanych kobiet stwierdzono zaburzenie umysłu, przytem nie zawsze w takiej postaci i w takiem nasileniu, żeby było można wykluczyć u badanych w zupełności ich odpowiedzialność karną. Postacie chorobowe, które stwierdzono u badanych, a które wykluczały ich odpowiedzialność karną, przedstawiają co do swej częstości następujący szereg malejący: wrodzone upośledzenie rozwoju umysłowego (idjotyzm i matołectwo), otępienie umysłu, padaczka, nałogowe opilstwo, głuchoniemota, histerja, obłąkanie szałowo-melancholiczne, niedołęstwo umysłu starcze, niedowład postępujący, ostre obłąkanie, upojenie alkoholem, niedołęstwo umysłu po udarze apoplektycznym, spaczenie umysłu (paranoia), kiła mózgu i neurastenia. U 161 przestępców (30%), w tem przeważnie u przestępców niepoprawnych, stwierdzono tylko znamiona zwyrodnienia, przedewszystkiem ograniczenie umysłu (debilitas mentalis), które nie usprawiedliwiało przyjęcie nieodpowiedzialności karnej. U 178 przestępców (26%) nie wykazało badanie żadnego zaburzenia umysłowego. W liczbie ostatniej mieści się 62 przestępców (58 mężczyzn i 4 kobiety), którzy usiłowali udawać chorobę umysłową (tj. 8⋅6%).
Czyny popełnione przez sprawców, u których stwierdzono zaburzenia umysłowe, powyżej wymienione, pozostawały w psychologicznej zgodzie z postaciami chorobowemi, u nich stwierdzonymi. I tak pozbawienie życia drugiej osoby zdarzyło się co do częstości w kolei malejącej: u chorych na ostre obłąkanie (amentia), t. j. przeważnie u kobiet (dzieciobójstwa i morderstwa dzieci własnych), u dotkniętych ostrem alkoholowem upojeniem (zwykłe zabójstwa), u głuchoniemych, manjakalnie podnieconych, względnie melancholików (zwykle morderstwa), u starczo niedołężnych (zabójstwa) otępiałych, histeryków i epileptyków; ciężkie obrażenie ciała u nałogowych alkoholików, głuchoniemych, manjakalnych, umysłowo tępych; zgwałcenie kobiety u paralityków, starczo niedołężnych (shańbienia dziewcząt nieletnich), nałogowych alkoholików, głuchoniemych i umysłowo tępych; gwałt publiczny u dotkniętych alkoholizmem ostrym i chronicznym, epileptyków, manjaków i cierpiących na ostre obłąkanie; podpalenie u tępych umysłowo, starczo niedołężnych, epileptyków i otępiałych (dementia praecox); oszustwa i fałszywe zeznania u paralityków, histeryków, starczo niedołężnych i otępiałych; obraza czci i oszczerstwo u histeryków, manjakalnych, otępiałych i nałogowych alkoholików. Najczęstszym czynem występnym u osób badanych była kradzież i rabunek, a największa tychże ilość przypada na niepoprawnych przestępców, u których badanie stwierdziło tylko ograniczenie umysłu (debilitas mentalis), nie wykluczające, a tylko łagodzące ich odpowiedzialność karną.
Jak już wspomniałem, odsetka przestępców, u których istniała potrzeba zbadania stanu umysłowego, była nieznaczną, wynosiła bowiem 1⋅6% wszystkich przestępców, sądzonych w sądzie krakowskim w ciągu ośmiolecia 1913 do 1920. Zarazem wspomniałem, że wedle liczbowych zestawień jakość przestępstw doznała pod względem częstości wśród wojny przesunięcia od przestępstw przeciwko bezpieczeństwu zdrowia i życia ku przestępstwom przeciwko stanowi posiadania. Tymczasem z przestępstw przeciw stanowi posiadania lichwa zupełnie nie wchodziła w rachubę u przestępców, których stan umysłowy badano, oszustwo zaś tylko w nielicznych przypadkach i to jako polegające na złożeniu fałszywych zeznań przed sądem. Dochodzenia stanu umysłowego tyczyły się najczęściej przestępców, poszlakowanych o kradzież. Mimo to jednak liczba przypadków kradzieży, w których badano stan umysłowy jej sprawców była znikomo małą w porównaniu z liczbą przypadków kradzieży, w których nie istniała potrzeba badania stanu umysłowego jej sprawców. Ale nawet znaczny wzrost ilości kradzieży wśród wojny i tuż po jej zakończeniu nie wyczerpuje jeszcze doszczętnie przyczyn tak znacznego wzrostu przestępstw przeciw stanowi posiadania. Miary w tym względzie dopełnia dopiero zbrodnia lichwy, która zrazu nieśmiało, potem coraz zuchwałej szerokie poczęła zataczać kręgi. Przestępców, obwinionych o lichwę nie wymienia nasz wykaz badań stanu umysłowego wcale, w czem mamy dowód, że lichwiarz wojenny, zaliczający się często do grona rzekomych podpór społeczeństwa, sam nie wątpił o swem zdrowiu umysłowem, skoro, stojąc przed sądem, nie poważył się sięgnąć po tę deskę ratunku, jaką dla przestępcy stanowi przedstawienie się za chorego umysłowo. Tak więc widzimy, że zbrodnia nie pozostaje w tak bliskim i częstym związku z chorobą umysłową. Czemuż więc tedy przypisać to zjawisko, zauważone w ciągu wojny i po niej, że osoby w czasach przedwojennych nieposzlakowane, stały się w czasie wojny i po niej przestępcami, jeżeli niestety nie zawsze przez sądy poszlakowanymi, to mimo to w społeczeństwie znanymi i niemal palcem wytykanymi? Stanom psychopatycznym, w szczególności ograniczeniu umysłowemu, nie można przypisać tego zjawiska, stany te bowiem musiałyby się były ujawnić u dotyczących osób już przed wojną.
E. Liszt[1] powiada, że ludzkość poniosła wskutek wojny o wiele większe straty w walorach moralnych, niż materjalnych. Czem się tłumaczy ta zwyżka strat moralnych? Strafella[2] dzieli ludzi na pełnowartościowych, t. j. zdolnych do współżycia z innymi na podstawie układu, mocą którego umieją ograniczyć miarę swych pożądań, tak aby nie ukrócić dobra swych bliźnich, a więc na ludzi do których się odnoszą przepiękne słowa Goethego[3]:

w tem szczyt mądrości tkwi niezbicie,
w tej tylko myśli prawda się ukrywa,
iż godnym wolność mieć i życie,
kto codzień w trudnej walce je zdobywa“,

— i na ludzi socjalnie pierwotnych. Do tej drugiej grupy ludzi zalicza on przestępców jawnych oraz osoby usposobione do zbrodni przez swoje instynkty, które utrudniają im, względnie które mogłyby im utrudnić lub nawet uniemożliwić współżycie z bliźnimi w razie, gdyby się osoby te znalazły w warunkach po temu odpowiednich. Osoby socjalnie pierwotne stanowią jeden z przykładów zastosowania wyrozumowanego przez H. Marxa[4] „prawa najkrótszej drogi“, zbaczają bowiem łatwo z drogi mozolnej i powolnej pracy w celu zdobycia sobie mienia na drogę przestępstwa (rabunku, rozboju, kradzieży, lichwy i oszustwa), jako najkrótszą, tj. najprędzej do tego celu wiodącą. Równają się one ludziom pierwotnym, żyjącym zdala od siebie i zwalczającym się wzajemnie. Można o nich powiedzieć, że nie odbyli w myśl prawa biogenetycznego Häckla całego rozwoju, jakiemu ludzkość już uległa, lecz że się rozwój ich zatrzymał na stopniu niższym, pierwotniejszym. W warunkach zwykłych życia umieją opanować swą skłonność do stąpania po najkrótszej drodze zapomocą hamujących wpływów psychicznych, jeżeli się jednak znajdą w warunkach takich, które uchylą te wpływy, wówczas ujawnia się niezwłocznie ich „społecznie pierwotna dusza“. W warunkach społecznego ładu i porządku, jakie istnieją w czasach pokoju, zachowują się poprawnie, bo mają świadomość sprężystości władz, czujnych na wszelkie antysocjalne przejawy. Chaos, zmącenie ładu życia społecznego, które są następstwem wojny, uchylają wpływy wstrzymujące ich od działania występnego. Jak zwierzę, od którego poskramiacz odwrócił na chwilę swą uwagę, rzuca się nań i kaleczy go lub zabija, tak społecznie pierwotni, gdy czują uśpienie czujności władz w czasie śród- i powojennego rozstroju, rzucają się na swe społeczeństwo, niszcząc je, grabiąc, wysysając dla swej korzyści najlepsze jego soki. W tem ich dążeniu dopomaga im nieraz jeszcze ich stanowisko społeczne, na które wyniósł ich w czasach przedwojennych spryt i przebiegłość, zadatki w tym czasie jeszcze nieujawnionej ich występności. Występność osób społecznie pierwotnych dowodzi zarazem, że zbrodnia nie wyrasta zawsze jak chwast, niczyją niezasiany ręką na ugorze, lecz że potrzebuje nierzadko do swego wzrostu jeszcze korzystnych warunków. Wojna, stwarzając te warunki, staje się tem samem pośrednią przyczyną wzrostu częstości przestępstw.




  1. Der Einfluss des Krieges auf die sociale Schichtung i t. d. Wien-Leipzig 1919.
  2. Der social Primitive. Arch. f. Kriminologie 1917. T. 68.
  3. Faust. II część (przekład własny).
  4. Das Gesetz des kürzesten Weges, Vjsehr. f. g. M. 1918. T. 56 i Arch. f. Krim. 1917. T. 68.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leon Wachholz.