Ów złapał u góry wyżej, A ten z daleka pił niżej.
Zwierz, szczerząc zęby na jagnię młode: „Baranie! — mówi — mącisz mi wodę!“
To on, na takie zląkłszy się zdanie,
Z pokorą rzecze: „Wielmożny panie! „Nie mogę tobie zmącić tej wody,
„Co z pod nóg twoich do moich ust płynie“. „A ty to — fuknął — pogański synie!
„Beczałeś na mnie z twojej zagrody,
„Przeszło to temu, jeśli nie więcej, „Ośm już miesięcy!“
On na to: „Ale pan widzi mię przecie,
„Żem jeszcze wtedy nie był i na świecie...“ — „To brat twój — rzecze — musi być, nie inak.“ — „Alem ja tylko jedynak!..”
„Czy ty, czy twój brat, czy tam kto inny: „Cały wasz naród dla mnie złoczynny. „Darmo, nie ujdziesz śmierci!“ Zgrzytnie i rozdarł na ćwierci.
Otóż masz prawo i postępek wilczy!
Cóż trzoda na to? Wzdryga się i milczy.