Wilki słyną z żarłoctwa. Przez tę brzydką wadę Wilk pewien omal życia nie postradał; Bo gdy łakomo zajadał Ukradzioną gdzieś biesiadę,
Kość uwięzła mu w gardle. Dusi się i krztusi,
Wreszcie bez tchu, bez głosu, upadł na murawę, Czując, że wnet umrzeć musi.
Zesłały mu ratunek Bogi zbyt łaskawe:
Spostrzegł Bociana; więc znakiem go wzywa, Roztwiera paszczę: Bocian kość dobywa, Poczem, za zręczność i pracę, Żąda zapłaty. «Wnet ja ci zapłacę!
Krzyknie Wilk; czy ci nie dość, Bocianie zuchwały,
Żeś szyję z mojej paszczy wyciągnął swobodnie?
Wiedz, że Wilk srogo karci niewdzięczności zbrodnię: Radzę ci przeto, uchodź, pókiś cały.»