Wiersze z prozą (Krasicki, 1830)/XXXII
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Wiersze z prozą | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Podróży WMPana okoliczności, a osobliwie, iż wszystko stało się w krótkim czasie, wielce mnie zabawiły, gdym je przesłane od WMPana czytał.
Bo co czynią więksi niby,
Mniejsi niby uwielbiamy :
Ten zyska złoto, ów grzyby;
Lecz gdy w zysku korzyść mamy,
Miłe zawsze są zarobki,
Tak pan czuje, jak parobki.
Alexandrowi chciało się drugiego świata, xiążęciu chce się królestwa, xięztwa, szlachcicowi hrabstwa, mieszczaninowi szlachectwa, dzierżawcy zastawy, zastawnikowi dziedzictwa.
Chęć jest jedna jak jestestwa,
Ten chce wioski, ten królestwa.
Ja który, jak MWPan wiesz, miałem wioski, a teraz ich nie mam, a były i nie złe :
Nie klnę na los co wziął wioski.
Ujął skrzętność, ujął trwogę;
Dał spokojność, a wziął troski,
Więcej być nie chcę, nie mogę.
I nie jest to wyznanie owej liszki, która nie mogąc dostać kiełbasy, nazwała ją powrozem :
Napatrzyłem się ja zbliska,
Co to być wyższym nad innych :
Blask omamia lecz uciska,
Widok oczu, oczu gminnych,
Wielbiąc czem wspaniałość pieści,
Nie wie, co się pod nią mieści.
Sekret to jest stanu w każdem państwie : monarchów, iżby się udawali za szczęśliwych; ministrów, żeby nie oznaczali zewnętrznie wzgardy względem tych, co ich czczą; a czczących, żeby nie powiadali tego, co myślą.