Przejdź do zawartości

Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880
Pochodzenie Gazeta Polska 1880, nr 261
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 22 listopada 1880
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1880
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


394.

Dzieła Józefa Kremera. T. X. Wydanie Lewentalowskie. Tom ten zawiera siódmy i ósmy arkusz obszernej pracy pt. Życie i prace Kremera, następnie dalsze arkusze Podróży do Włoch (tomów V i VI), a nakoniec dalsze arkusze Pism pomniejszych.
W ustępie z Życia i prac Kremera rozpatrywany jest szeroko stosunek krakowskiego filozofa do Hegla, którego nasz filozof był zwolennikiem i uczniem. Jednakże w wielu razach różnił się od niego zasadniczo, tak pod względem pojęcia, jak i metody filozofii, które to różnice wyłożył obszernie w swym Wykładzie filozofii. Różnica ta polega na tem, że gdy u Hegla podstawą dialektyki jest tożsamość myśli i bytu, tj. podmiotu myślącego i przedmiotu myślanego, — Kremer przyznaje światu zewnętrznemu byt niezależny i odrębny od podmiotu myślącego — a stąd wedle niego rozwój dialektyczny myśli będzie nie już rozwinięciem rozumu bezwzględnego, ale tylko odpowiedniego bezwzględnemu. Doprowadziło to Kremera do uznania Boga osobowego — i ostatecznie odstrychnęło go od panteizmu, od Hegla, a nawet od własnych swych dawniejszych przekonań, wypowiedzianych poprzednio w Rysie filozoficznym umiejętności. Mimo tego ów Rys filozoficzny ma głębokie swoje znaczenie w dziejach filozofii w Polsce, była to bowiem pierwsza systematyczna praca na tem polu. Przed jej ogłoszeniem nie rozumiano u nas zupełnie, co to jest jakikolwiek skończony systemat filozoficzny. Filozofia Kartezjusza, Spinozy, Leibniza przeszły przez umysłowość naszą bez śladu. O Kartezjuszu dowiadujemy się tylko od profesora-jezuity, że jego poglądy stanowią dziesiąty stopień ateizmu. Po reformie szkół Konarskiego mówiono i pisano u nas wprawdzie o Bakonie, Locku, Condillacu, Kancie i Schellingu, ale były to prace albo urywkowe, odnoszące się tylko do pewnej sfery pojęć filozoficznych, albo pisane w celach pedagogicznych. Kremer pierwszy przedstawił całość systemu, gdyż praca ta uprzedziła usiłowania filozoficzne Trentowskiego, Cieszkowskiego, a nawet i Libelta.
Późniejszy Wykład nie ustępuje pod względem doniosłości Rysowi a nawet jest już owocem ducha dojrzalszego i samodzielniejszego, a jakkolwiek to ostatnie dzieło w kolei czasu późniejsze już jest od prac innych naszych wyżej wspomnianych filozofów, jednakowoż zajmuje stanowisko zupełnie od tych prac niezależne.
Wyjaśniwszy w ten sposób stanowisko Kremera, autor rozprawy o Życiu i pismach poświęca dalszy jej ciąg krytyce tegoż stanowiska, a choć wogóle jego praca ma charakter mocno apologiczny, nie brak jej jednak wskazówek wyjaśniających późniejszy zwrot Kremera, jaki dostrzegamy w Wykładzie w stosunku do poprzedzającego Rysu filozoficznego.
Według autora przyczyną tego nawrotu od panteizmu do pojęcia Boga osobowego była w Kremerze sama jego natura — natura estetyka. Poczucie estetyczne i serce człowieka nigdy nie może się zadowolić wyrobami myśli abstrakcyjnej; stosunki osobiste zdolne są jedynie podniecić i uspokoić wymagania ducha estetycznego, który zresztą w zakresie sztuki spotyka się właśnie nie z abstrakcją, ale z indywidualizmem w najściślejszem znaczeniu tego wyrazu. Kremer więc jako estetyk i jako człowiek serca musiał wymknąć się z panteizmu w stronę indywidualizmu — musiał bezwzględną ideę przetworzyć w swym umyśle w bezwzględną osobę. Był zaś prawie więcej estetykiem niż filozofem w ogólnym sensie tego słowa, a na to nie potrzeba innego dowodu, jak choćby jego Podróży do Włoch, której dalsze arkusze, przyłączone do tegoż tomu, są jakoby mimowolną ilustracją dla rozprawy o Życiu i pismach. Mówi w nich Kremer o Rzymie i jego zabytkach. Poświęciwszy pierwsze zaledwie rozdziały charakterowi i obyczajom dzisiejszego miasta, zagłębia się natychmiast w starożytność i ginie w odmęcie ruin, zabytków architektury, rzeźby, i malarstwa. Podróż jego jest też cennym i pracowitym zbiorem materiału estetycznego i estetycznych spostrzeżeń, zbiorem daleko obfitszym niż wiele francuskich i niemieckich, cieszących się daleko większą sławą. Występuje w niej Kremer jako badacz, jako filozof-estetyk, ale także jako i miłośnik. Przed dziełem sztuki nie staje on tak, jak np. Hipolit Taine, tylko z bystrym lecz zimnym umysłem dostrzegacza, ale (cecha doprawdy chyba wyłącznie polska) z miękkiem i rozkochanem sercem. W ten sposób każdy przedmiot staje się zaraz dla niego przedmiotem umiłowanym, w poglądzie zatem nań ojciec, pragnący ukryć wady dziecięcia, góruje nad krytykiem. W ten sposób da się wyjaśnić, dlaczego u Kremera światła wychodzą lepiej niż cienie. Mniej się to podoba młodszemu pokoleniu, które chciałoby być zawsze trzeźwem i przedmiotowem, szkodzi może nawet krytyce, ale daje natomiast ciepło, które z kolei sprawia, że Podróż do Włoch czyta się jednak jak prawdziwie zajmującą książkę. Kto przy tem naocznie zna opisywane w niej zabytki sztuki, ten dostrzeże, że spostrzeżenia dodatnie Kremera, mimo jego sentymentalnego chwilami stylu, czynione są trafnie, z wielką silą i bystrością. Kremer jest starym przewodnikiem, czasem przypominającym owych cicerone, którzy obrażają się, gdy oprowadzany przez nich gość pozwoli sobie zrobić najmniejszą naganną uwagę, ale przewodnikiem dobrym i znającym do gruntu swój przedmiot.
Do dzieł sztuki dzisiejsi estetycy częstokroć dodają inne komentarze, bardziej pozytywne, nie zawadzi jednak choćby dla porównania wysłuchać i dawniejszych, taki tylko bowiem sposób ułatwia wyrobienie sobie własnego zdania. Dla tych powodów szkoda zapewne, iż ten pierwszy nasz w nowszych czasach filozof i estetyk tak mało jest znany nowszemu pokoleniu, tak bardzo zapomniany i tak niesłusznie a częstokroć pomijany obojętnie.
W to, co stanowi ogólną naszą dzisiejszą umysłowość, niemało weszło kremerowskich myśli i dostrzeżeń, choć może sami dziś o tem nie wiemy. Nie zasypujmyż piaskiem niepamięci tej studni, póki jej woda zdrowa jeszcze jest i odżywcza. Mówiąc to, mamy głównie na celu nie tyle prace filozoficzne, ile ściśle estetyczne Kremera, a to tem bardziej, że w zakresie estetyki istotnie tak mało dotychczas u nas zrobiono i pojęcia nasze o rzeczach sztuki takie są jeszcze słabe, że każda praca oryginalna w tym zakresie wydaje nam się nader ważną. Nie wątpimy, że nowe wydanie ułatwi wszystkim obznajmienie się z Kremerem.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.