Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879
Pochodzenie Gazeta Polska 1879, nr 261
Publicystyka Tom IV
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 20 listopada 1879
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1879
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


9.

List palestranta z XVIII wieku. Jeden z naszych współpracowników pokazał nam ciekawy list z oświadczynami, pochodzący z XVIII wieku. List ten pana Rocha Rogali Kozerskiego, jako wyborny przykład makaronicznego, a zarazem napuszonego stylu, w wyjątkach podajemy.
„Wielmożna mnie wielce Mościa Dobrodziko! Gdy po tylokrotne moje z osobistości komparycje i werbalne merita w procedurze matrymonialnej konjunkcji i u kratek trybunału serca W. Pani Dobr. deponowane, nie odebrały dotąd z melodyjnych ust Jej pożądanej repliki, umyśliłem więc wezwać na konferencję sympatyczne sentymenta i adoracje moje do Jej persony resplendującej ukorporowanemi w niej perfekcjami i uczynić literalną manifestacją afektu, ferworu i zelozji, które w pektoralnych latifundiach moich od tak dawna wysiadują supercesją na rzecz W. Pani Dobr. Apelując zaś do najwyższej instancji rozumu i perspikacji Pani mojej, śmiem konserwować presumpcję, iż dekret chociaż kontumacyjnie ferowany, nie okondemnuje mnie, owszem faworalną mi przyniesie solucją. A ponieważ wakująca po św. p. miecznika inflanckiego zgonie konnubialna posada wzbudziła o Jej rękę kilku pretensorów, heredowanie zaś tak precjonalnego remanentu nie podlega ani konkursowi potioritatis, ani kompromisarskiej eksdywizji, tylko jednemu adjudykowane być może, przeto najniżej suplikuję W. P. Dobr., abyś raczyła kontrowersyjne współpretensorów impetycje przeważyć na szali imparcjalnej Temidy i personalnym onych kwalifikacjom interekwalny położywszy walor, zadeklarowała, kto z nas legalnie formować może prawo do aktoratu“.
Tu następuje wzmianka o Parysie, a dalej, przechodząc do dwóch innych współzalotników, p. Roch mówi:
„Miałżeby najgodniejszym być Jegomość p. Starosta? Rekuzuję najmocniej i admitować nie mogę. Bo czyliż tak delikatnych sentymentów dama zdoła akordować estymę i konsyderacje dla istnego gladiatora i pokulatora, jakim jest ten parasita domu Rówieńskiego, którego wocyferacje i klamory razić powinny subtelny tympan uszu kreowanych jedynie dla słuchania miłosnych infleksów, modulacyj i supirów — i którego impetyczne traktamenta i antischolarna cywilizacja nasuwają suspicje o plebejuszowskiej precedencji. Co się zaś tyczy jegomości pana Majora, usiłującego miodopłynną elokwencją konwinkować W. P. D. o swojej inamuracji, a bez dokumentów, militarnym tylko uniformem chcącego insynuować opinią o heroicznych swoich imprezach, taką mam jedynie do zrobienia względem niego delacją, jaką powziąłem z oficjalnych kwerend i komunikaty. Oto w owych siedmioletnich germańskich Bellony inwazjach, których tak pompatyczną zwykł czynić narracją, zajmował on przy saksońskich kohortach officium niewielkiego splendoru subalterna medycyny vulgo cyrulika, a co gorsza, jest apostatą circumcisji alias neofitą, w czem nawet familijna jego kognominacja do suponowania podaje asumpt“.
Przechodząc do siebie pan Roch Rogala pyta się, czy jako: „filar prześwietnej palestry, parentelat i posesionat z antenatów tej prowincji nie godzien jest preferencji nad owemi adwenami od fluminów Narwi i Jordanu, których filiacja problematem, egzystencja enigmatem, a substancja trudną do zlikwidowania kwestią?“
Kończy zaś w ten sposób:
„W ekspektatywie zaś fortunnego perswazji mojej sukcesu paląc aromatyczny serca mego holokaust przed ołtarzem afrodyzjalnych wdzięków W. P. Dobr., prosternuję facjatę moją u Jej pedestałów, submituję służby moje z głębokim respektem i akomodacją, gotów na rozkazy W. P. Dobr. genuflektujący adorator i uniżony — sługa Roch Rogala Kozerski. V. g. l. m. p.“.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.