Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879
Pochodzenie Gazeta Polska 1879, nr 274
Publicystyka Tom IV
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 6 grudnia 1879
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1879
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


77.

Z padołu łez. Od wieków od macierzystego pnia oderwani, doświadczyli w biegu czasów wszystkiego, co składa się na niedolę. Byli zawsze ubodzy, ciemni, traktowani jak niższe plemie, — z pogardą i dumą. Sercem, przez pół świadomym instynktem, wspomnieniami, co się po chatach tliły na kształt iskier w popiele, religią ciążyli ku nam, a w rzeczywistości obca nad nimi ciążyła ręka.
Więc iskry dawnych wspomnień zaczęły gasnąć. Nikt ich nie rozdmuchiwał. Cały kraj bratni zapomniał o tej garstce chłopów szląskich. Czasem nawiedzał ich głód i tyfus, znikąd nie nawiedzało wspomożenie. Rodzili się w niedoli, marli w niedoli.
Aż wreszcie przyszły i na nich czasy lepsze. Znaleźli się ludzie, którzy rozbudzili jakieś dawne echa, którzy tym sercom sierocym powiedzieli, gdzie jest ich matka, wlali trochę otuchy do duszy, nauczyli ich czytać i pisać, miłować swój język i wiarę, — dali im jakieś życie moralne i umysłowe, i wypełnili dawne nihil, dawną próżnię, ciepłem i słodkiem uczuciem miłości.
Kto byli ci ludzie, wiadomo powszechnie. Jednym z najbardziej czynnych był i jest Miarka, którego głos rozlega się dziś wołaniem o pomoc dla współrodaków.
Albowiem zaledwie na chwilę uśmiechnęło się życie tym wybrańcom niedoli, zaraz przyszła wiadoma już wszystkim klęska: głód, tyfus. Doprawdy, że to wybrańcy niedoli!
Czy głos Miarki znajdzie tu echo, — wątpić byłoby grzechem, ale przysłowie mówi: — dwa razy daje, kto prędko daje. Potrzeba prędko dawać, bo i zima sroży się nad krajem; śniegi zasypały chaty, wicher wstrząsa kominy, a mróz nową męką gnębi w nieopalonych izbach zgłodniałych mieszkańców.
Ach! nim słońce zejdzie, rosa oczy wyje! — nim pomoc nadejdzie, — ileż zamkniętych na zawsze oczu przysypią ziemią i śniegiem!
W powiatach pszczyńskim, rybnickim, raciborskim, kozielskim, wielko-strzeleckim, lublinieckim, gliwickim, bytomskim, katowickim, 630 tysięcy ludzi, 600 tysięcy naszych chłopów z głodu i chłodu mrze; kobietom łzy zamarzają w oczach, a oczy zwracają się ku nam z wyrazem rozpaczy i gasnącej nadziei i serdecznego żalu, jakby chciały wypowiedzieć: my przecie wasi, myśmy cierpieli, a kochali was, — czemu nas nie ratujecie!
O, zaiste dwa razy daje, kto prędko daje.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.