Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/10. XII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879
Pochodzenie Gazeta Polska 1879, nr 276
Publicystyka Tom IV
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 10 grudnia 1879
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1879
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


81.

Panna Maryja Deryng wyjechała wczoraj do Pragi czeskiej, w którem to mieście będzie deklamowała na koncercie słowiańskim utwory dwóch naszych poetów.
Jednocześnie, dyrekcja teatru czeskiego w Pradze zaprosiła p. Deryng do kilkakrotnego wystąpienia na tamtejszej scenie w Romeo i Julii, Deborze, Fauście, Hamlecie i Mazepie. Z Pragi artystka ma udać się do Wiednia i Paryża, dla zobaczenia tamtejszych teatrów. Oczywiście, podróż taka nie będzie bez korzyści dla artystki i dla jej niezaprzeczonego daru.

82.

P. Kazimierz Zalewski miał w zeszłą niedzielę w Szkole Dramatycznej p. Derynga drugi z kolei odczyt. Prelegent mówił o Szekspirze i jego komediach, głównie zaś o Kupcu weneckim, który to utwór poczytuje pan Zalewski stanowczo za komedię.


83.

Pomoc naukowa. Nowiny piszą, że w przedsionkach zagranicznych uniwersytetów wywieszają tablicę, na której studenci szukający korepetycyj i rodzice potrzebujący dla swych dzieci korepetytorów, zapisują swe nazwiska i warunki. Tym sposobem obie strony porozumiewają się z sobą bez pomocy kosztownych ogłoszeń. Zwyczaj ten, bardzo dogodny, radzą Nowiny zaprowadzić i u nas. Myśl istotnie pożyteczna, należało by tylko wyrobić u władzy uniwersyteckiej, by dla dogodności rodziców wszelkie języki były zarówno w ogłoszeniach uwzględniane.

84.

Nauka zachowania zdrowia i zdolności do pracy, K. Reklama, wyszła z druku w przekładzie dra Wacława Mayzla. Książka ta narobiła w swoim czasie wiele hałasu w prasie zagranicznej, w ogóle zaś uważano ją jako zjawisko wysokiej wagi praktycznej i naukowej. Autor przyjmuje za punkt wyjścia, iż podczas gdy w średnich wiekach uczeni szukali tajemniczych środków, mających przedłużyć życie, w czasach nowszych nauka lekarska odkryła, że tym kamieniem filozoficznym jest rozumny tryb życia, oparty na zdrowej dietetyce. Otóż treścią książki Reklama są przepisy, jak należy urządzić rozumny tryb życia. Pojedyncze jej części traktują o dietetyce ludzi w różnych okresach życia, o pokarmach i odżywianiu, o powietrzu, odzieży i pielęgnowaniu skóry, o mieszkaniu, o pracy itd.
Wobec mało u nas rozpowszechnionych, a jeszcze mniej stosowanych przepisów higienicznych dzieło Reklama, spolszczone przez dra Mayzla, może oddać prawdziwą usługę, zajmie zaś każdego, kogo zajmuje własne zdrowie.

85.

Wystawa obrazów starych szkół malarskich. Roku zeszłego pan Kazimierz Dobiecki urządzał wystawę obrazów nowoczesnych na korzyść rodziny pozostałej po śp. Tegazzo; w roku bieżącym zamierza on, jak słyszymy, przywieść do skutku wystawę obrazów starych szkół malarskich, na korzyść szkółki dla biednych dziewcząt, istniejącej na ulicy Hożej.
Szkółką tą opiekują się panie, należące do wyższych sfer naszych, co jej nie przeszkadza być w długach i w ogóle w suchotach pieniężnych, na które wystawa ma być lekarstwem.
Zamiar wystawy powzięły opiekunki, wykonanie zaś powierzyły energii pana Dobieckiego, na którego pomoc zawsze można liczyć, ilekroć chodzi o działalność dobroczynną.
Myśl dobra i pożyteczna, zatem z naszej strony popieramy ją chętnie. Wszelkie szkółki, a zwłaszcza takie, w których znajdują trochę światła i ciepła dzieci biedaków pracujących na kawałek chleba, zasługują na pomoc.
Pomoc taka tem jest rozumniejszą, im ściślej łączy się z nią pewna ogólna korzyść, której próżno by szukać w dobroczynnych tańcach, oklepanych żywych obrazach, amatorskich koncertach itp. Wystawa obrazów starych szkół malarskich wyjdzie niezawodnie na pożytek dobremu smakowi publicznemu. W zbiorach Prywatnych, jak zapewniają, znajdują się rzeczy bardzo cenne, których szersza publiczność nie zna, a które korzystnie mogą wpłynąć na sąd jej o dziełach sztuki.
Pan K. Dobiecki zamierza utworzyć, jak zapewnia Echo, rodzaj komitetu, do którego pragnie zaprosić pana Lachnickiego, posiadacza pięknego zbioru, Rutkowskiego i kilku innych. Komitet ten znawców będzie decydował o wartości nadsyłanych płócien, a zapewne i o ich przyjęciu na wystawę.
Spodziewamy się, że prywatne galerie przyjdą w pomoc zamierzonej wystawie.

86.

Album Prosińskiego. Kurier Codzienny podaje list, prostujący niektóre wiadomości, tyczące się podróży rodaka naszego, p. Alojzego Prosińskiego, oficera marynarki, który w czasie pobytu swego na drugiej połowie półkuli zebrał ciekawe album fotograficzne oraz okazy roślin i minerałów. P. Prosiński brał udział w wyprawie wysłanej przez rząd rosyjski na wody Oceanu Indyjskiego i Spokojnego; zwiedziwszy Jawę, Sumatrę, Borneo, półwysep Malaka, Timor, wyspy Filipińskie i inne archipelagi indyjskie, p. Prosiński popłynął następnie do Japonii, w której przebywał dwa lata. Z Japonii wyprawa ruszyła do San-Francisco, zwiedzając po drodze wyspy Oceanu Spokojnego. Niżej podpisany wypadkowo może dać o tem niejakie wskazówki, zetknął się bowiem z p. Prosińskim w San-Francisco i spędził z nim kilka wieczorów. Album, o którem list wspomina, bez kwestii stanowiłoby cenną ozdobę każdego muzeum etnologicznego. Przypominamy sobie widoki z wyspy Borneo: typy mieszkańców, — zdjęte z natury obrazy dziewiczych lasów, jakich najbujniejsza wyobraźnia nie wymarzy, lub poszczególnych osobliwych roślin, widoki budynków, chaty szczepu Daaków, obwieszone girlandami ludzkich czaszek; całe grupy mało znanych pokoleń, słowem rzeczy, których oko nie tylko fotografów, ale i wielu podróżników nie widziało. Japonię, w której młody nasz ziomek zatrzymywał się czas dłuższy, odfotografował we wszystkich jej tajemnicach, począwszy od typów prześlicznych młodych Japonek, skończywszy na wnętrzach domów, świątyń i widokach przyrody. Toż samo ma się rozumieć o wyspach Oceanu Spokojnego, i wogóle wszystkich miejscowościach mało jeszcze Europejczykom dostępnych, krótko mówiąc, album nie tylko jest jednym z najciekawszych zbiorów podróżniczych, jakie zdarzyło nam się widzieć, ale posiada znakomitą wartość naukową. Prócz tego, dla ilustracyj takich np. jak Wędrowiec, byłoby ono niewyczerpanym skarbem, nie potrzebujemy zaś mówić, że rozpowszechnienie obrazów w niem zawartych byłoby rzeczą arcypożądaną. H. S.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.