Wśród huku i świstu, przy oknie zwieszona Młodziutka turystka przystaje.
O szybę opiera swe wiotkie ramiona —
Na czole zaduma, westchnienie wśród łona,
—A oczy — błękitne dwa raje.
— »Ach, pani! Mgła siwa widnokrąg powleka Myśl płocha grę marzeń poczyna.
»Pogwarzmy! Bieg zbliża z człowiekiem człowieka...
»Daleko podążasz? Przybywasz z daleka? Gdzie kraj twój, ziomkowie, rodzina?
»I za czem przebiegasz świat z końca do końca Wśród życia złudnego poranka?
»Gdzie matka została? Czy łza jej paląca
»Pieścideł fantazyi w serduszku nie zmąca? A naprzód — czy masz już kochanka?«.
Wśród huku i świstu w pędzącym wagonie O szyby śmiech dziki potrąca.
Przedemną z mgły postać, purpurą twarz płonie,
Namiętność z brwi strzela, faluje na łonie, A oczy — to czarne dwa słońca...
Wśród huku i świstu grzmią dołem koliska, Świat w mglistej roztapia się dali —
Już oddech gorący w twarz powiał mi zblizka,
Wsród huku i świstu dłoń rękę mą ściska, Na ustach szał mowy się pali:
»Daj ramię.... Nie pytaj gdzie matka, rodacy, Nie pytaj gdzie świta cel drogi...
»Pielgrzymie, leć ze mną! pomkniemy jak pracy!
»W mej willi chleb z solą już czeka na tacy, A rozkosz umai nam progi...
»Codziennie tłum służby tka nowe mi szaty. Tłum wierny wśród dymu i potu,
»Codziennie do uczty w wian splata mi kwiaty,
»Codziennie po skarby w podziemne mknie światy Wśród dymu, wśród młotów łoskotu...
»Daj rękę! Uśniemy w upojeń godzinie, O jutra nie dbając zagadkę...
»Gdzie kraj młj? Tam kraj mój, gdzie złota nurt płynie.
»Rodzina? Ha, wrogów mam tylko w rodzinie.
A matka? Zabiłam ja matkę...
»Mą matką jest Przeszłość i w trumnie już leży, A wieko naciska ma stopa...
»O jutro ja nie dbam!... W »dziś« tylko się wierzy
»Na skrzydłach geniuszu w żelaznej odzieży — — Leć ze mną ja jestem Europa!«...