|
|
[40]
UWAGA
nędzy Ludzkiey.
CZłek pòki żyie na Swiecie, prawdziwy
Bied ieſt i nędzy wſzelkiey wizerunek,
Głos,gdy śię rodzi,wypuſzcza płaczliwy,
Jakby ſwoy przyſzły przeczuwał fraſunek,
w Dziecińſtwie płacze częſte, i ſowite,
Groźny dozorca przykrzy śię bez miary,
Tudzieſz nauki, kśięgi rozmaite,
Niemniey gatunku rozliczaegorozlicznego kary,
Nadchodzi Wioſna kwitnącey młodośći
Lecz i wtey iego ſtan ieſt opłakany,
Srogi kredytor,[1] ſzalone miłości
Jak niewolnika trapią na przemiany.
W Nowe go wprzęga prace wiek doyrzały
Chciwość go trudow nabawia, i znoju,
Bogactw, honorow blaſk go okazały
Wabiąc, ſłodkiego broni mu pokoju.
Stary u wſzyſtkich bywa wpogardzeniu
Bole, choroby iego pozoſtałe
Siły targaią, i iak woblężeniu
Zewſząd trzymaią dni iego zgrzybiałe:
Co gorſza znowu pod rządcą zoſtaie
I w jarzmie musi, iak z lat młodych chodzić,
Nakoniec ſmierci zdobyczą śię ſtaie!
Ah! miałźeśmiałżeś po co na ten Swiat śię Rodzić.
|
|
|
|
|
UWAGA
nędzy Ludzkiey.
CZłek pòki żyie na Swiecie, prawdziwy
Bied iest i nędzy wszelkiey wizerunek,
Głos,gdy śię rodzi,wypuszcza płaczliwy,
Jakby swoy przyszły przeczuwał frasunek,
w Dzieciństwie płacze częste, i sowite,
Groźny dozorca przykrzy śię bez miary,
Tudziesz nauki, kśięgi rozmaite,
Niemniey gatunku rozliczaegorozlicznego kary,
Nadchodzi Wiosna kwitnącey młodośći
Lecz i wtey iego ſtan iest opłakany,
Srogi kredytor, szalone miłości
Jak niewolnika trapią na przemiany.
W Nowe go wprzęga prace wiek doyrzały
Chciwość go trudow nabawia, i znoju,
Bogactw, honorow blask go okazały
Wabiąc, słodkiego broni mu pokoju.
Stary u wszystkich bywa wpogardzeniu
Bole, choroby iego pozostałe
Siły targaią, i iak woblężeniu
Zewsząd trzymaią dni iego zgrzybiałe:
Co gorsza znowu pod rządcą zostaie
I w jarzmie musi, iak z lat młodych chodzić,
Nakoniec smierci zdobyczą śię staie!
Ah! miałźeśmiałżeś po co na ten Swiat śię Rodzić.
|
|