WAdzili ſie raz s ſobą dwá młodzieniaſzkowie, Jeden mieyſki, á drugi kſięży, bárdy w mowie.
A gdy ſie ták weſpołek ſromotnie ſwárzyli, Rzekł mieyſki kſiężemu, po niemáłey chwili:
Wżdyś nie ieſt Krolewſki ſyn, nie dzierz ták o ſobie, Acż ocyec twoy koronę nośi też ná głowie.
Y chodzi w złotohławie, w purpurze w koſciele, Milcżże lepiey á nie mow ták o ſobie ſmiele.
WAdzili sie raz s sobą dwa młodzieniaszkowie, Jeden mieyski, a drugi księży, bardy w mowie.
A gdy sie tak wespołek sromotnie swarzyli, Rzekł mieyski księżemu, po niemałey chwili:
Wżdyś nie iest Krolewski syn, nie dzierz tak o sobie, Acz ocyec twoy koronę nosi też na głowie.
Y chodzi w złotohławie, w purpurze w kosciele, Milczże lepiey a nie mow tak o sobie smiele.