Uparty chłopiec/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

18.

Dobrze było Pasteurowi w Lille. Miał wygodną pracownię, którą urządził tak, jak chciał.
Znalazł fabrykę, gdzie może robić próby, jakie chce. Bogaty fabrykant sam prosił, żeby Pasteur zbadał, dlaczego fermentacja cukru i spirytusu raz dobrze się udaje, to znów wszystko się psuje i marnuje, a fabryka nie zarabia, ale traci.
Pasteur mówi do studentów:
— Dam wam do ręki kartofel. Zrobicie z niego cukier. Z cukru zrobicie spirytus, ocet i eter.
Sprawi to fermentacja.
Ale są jakieś choroby czy kaprysy cukru, wina i piwa.
Starają się robotnicy, stara się chemik. Ale nie udaje się. Było dobrze, a jest źle. Dlaczego?
To nie są kaprysy. To jest nieznana choroba, mówi Pasteur i jak doktór, bada całą fabrykę.
Ogląda maszyny i kadzie. Ogląda, stuka, wącha beczki i butelki. Wącha kosztuje językiem, czy słodkie, czy gorzkie.
Może jest za zimno? Może za gorąco? Może woda jest brudna? Może kurz? Może fermentowało za długo, może za krótko?
A to co jest? Te plamy, ta pianka? Co to za twarde w beczkach kawałki?
— Nie wiem mówi fabrykant.
— Niech pan da. Zobaczę pod mikroskopem.
Przysyłają mu ze wsi mleko i masło. Bo i one czasem kapryszą i chorują. A pod mikroskopem widać w nich te same kulki i nitki, paciorki i łańcuszki, raz takie, a raz inne.

Każą Pasteurowi przenieść się do Paryża. Znów przeszkoda w badaniach. Mówi Pasteur do żony.
— Jedziemy.
Każą mu zająć się domami uniwersytetu.
Rząd ma teraz pieniądze, a domy są stare.
Trzeba reperować dachy, podłogi, schody, poprawiać okna i drzwi. Trzeba rozmawiać z robotnikami, targować się i pilnować roboty.
Znów nowi koledzy i uczniowie.
Niema czasu na mikroskop.
Ale wszystko jest nauką. Jak i co robi stolarz? Jakie szyby są tanie i mocne? Uczony musi wszystko znać: i szkło i drzewo i żelazo.

Dostał Pasteur list od jednego zdolnego ucznia Pawła. Młody Paweł Dalimier (Dalimie). Chce pracować w uniwersytecie paryskim, ale posłali go do szkoły w Chaumont (Szomą).
— Dlaczego mi to zrobili? Niech pan poprosi ministra. Chcę być w Paryżu.
Pasteur pisze do Pawła:
— Pańskie zniechęcenie niegodne jest uczonego. Nakaz może jest niesprawiedliwy, ale najważniejszym dla Pana musi być teraz powierzona Panu klasa, nauka i postępy uczniów. Nie myśleć o niczym, tylko spełniać swoje obowiązki.
Paweł Dalimier odpisał:
— Głęboko szanuję radę Pańską. Poświęcam cały swój czas uczniom. Pracownia fizyczna była w stanie opłakanym. Już to poprawiłem. Jest lepiej. Szkoła się rozwija.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.