Tromtadracya in minus

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Tromtadracya in minus
Pochodzenie Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie
Wydawca F. H. Richter
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


TROMTADRACYA IN MINUS.

Szumieli, krzyczeli wściekle!
Tłukąc się jak Marek w piekle,
Lub jak gęś szara po niebie,
Wmawiali w naród i w siebie,
Że chcą bić zaraz Moskali;
W głowach się, rzekłbyś, im pali,
Gwałt, rwetes robili taki!
Licząc na sojusz z Pomaki,
Do wojny parli Rakuzy;
„Kto chce z Moskalem pójść w tuzy
Wołali — zaraz już tera,
Niech Jenerała wybiera!“

I Jenerała wybrali,
Co miał bić zaraz Moskali,
Lecz, jak wiadomo, Jenerał
Wybrany — ust nie otwierał,
Chyba, gdy siadł do obiadu;
Wojny natychmiast ni śladu!
Mimo to pełni rezonu,
Popuścić nie chcieli z tonu,

Wrzącego pełni zapału,
A gdy kto rzekł im: „Pomału!“
Wołali zaraz: „„To zdrajca,
Kupion za ruble Nogajca!““

I rzekli do delegacyi:
„Nie zaśpij ty sytuacyi,
Choć Austrya nie chce bojować,
Ty wsadź ją na koń i prowadź!
Boć na to przecie wybrała
Stolica ci Jenerała,
I z Pomakami zawarty
Sojusz; — to przecie nie żarty!“
Lecz delegacya na plewy
Pójść im nie chciała, więc gniewy;
Z krzykiem ją tłuszcza opada,
Wołając: „Zdrada i zdrrraaada!“

I wynaleźli secesyę,
Na co? — to ich spytajcie się!
I powstał Hausner i Wolski,
I Niemcom na temat polski
Dziury w żołądkach gadali,
Aż Niemcy rzewnie płakali
Od rana aż do obiadu,
Lecz wojny zawsze ni śladu!
Widząc jak Niemiec łzy leje,
Powstał Jeremi i pieje,
„Jest Bóg, bo Niemiec budżetu
Dać nie chce!“ — i — wio do bufetu!


Dziś gdzie są? Kto ich dziś słyszy?
Do dziury skryli się myszej.
Gdzie mowca? prorok? Jenerał,
Co nigdy ust nie otwierał?
Gdy los nam dzisiaj mniej wrogi,
Trybunek chowa swe rogi,
I pouczając lud woła:
„Niech konowałów ci szkoła
Wystarczy, język na, dworcu
Krajowy, resztę złóż w korcu!“
— O Tromtadracyo in minus,
Sit semper tecum Dominus!

9. 1879.


Wiersz ten ma na celu lwowską tromtadracyę, która w czasie kampanii wschodniej jeżdżąc na koniku Wernyhory, domagała się od delegacyi niemożliwych rzeczy, a następnie, gdy przyszło do walki w sejmie o rozszerzenie krajowych swobód, zredukowała swe wymagania do minimum. Wiersz ten streszcza całą tę wrzawę, którą czyniło to stronnictwo w czasie onej wojny i pamiętnej secesyi — niesposób więc tłómaczyć wszystkich aluzyi, które zawiera.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.