Tak toczy się światek.../VIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wolter
Tytuł Tak toczy się światek...
Pochodzenie Powiastki filozoficzne /
Tom pierwszy
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia »Czasu« w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VIII.

Wróciwszy do domu, posłał do księgarni po nowe książki, aby ukoić swe troski; oraz zaprosił na obiad paru uczonych, aby się rozerwać. Przyszło ich dwa razy więcej niż pragnął, niby osy znęcone miodem. Pasorzyty te jadły i gadały z niesłychanym pośpiechem. Chwalili dwa rodzaje osób: umarłych i samych siebie, nigdy zaś swoich współczesnych, wyjąwszy pana domu. Jeżeli któryś powiedział coś dowcipnego, inni spuszczali oczy i gryźli wargi z żalu że nie oni. Byli mniej obłudni niż magowie, ponieważ nie mieli tak ambitnych celów. Każdy z nich marzył jedynie o posadzie lokaja i o reputacyi wielkiego człowieka; rzucali sobie wzajem w twarz obelgi, które uważali za wytwór dowcipu. Zasłyszeli już conieco o misyi Babuka. Jeden prosił go pocichu o zniweczenie autora który nie dosyć go chwalił przed pięciu laty; inny domagał się zagłady obywatela który się nie śmiał na jego komedyach; trzeci prosił o wytracenie akademii, ponieważ nie mógł się wcisnąć w jej grono. Gdy obiad się skończył, każdy z pasożytów oddalił się sam, ponieważ nie było w całej zgrai dwóch ludzi którzyby się mogli znosić, ani zgoła mówić do siebie gdzieindziej niż u bogaczy cierpiących ich u swego stołu. Babuk osądził, iż nie byłoby wielkiej szkody, gdyby to robactwo zginęło w ogólnem spustoszeniu.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Franciszek Maria Arouet i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.