Szkicownik poetycki/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Tytuł Szkicownik poetycki
Wydawca J. Mortkowicz
Data wyd. 1939
Druk Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
3

Brzozy, rzędem wzdłuż szosy, włos migotliwy na wiatr rzucają, wszystkie w jedną stronę sczesane.
Jak Elżbieta Austrjacka, dumną kaskadą do ziemi, falistą roztaczają fryzurę, melancholijnie piękne.
Pada cień, żwirem — fioletowy, trawą — oliwkowy.
Drogą przechodzą łysi. Pozdejmowali kapelusze z rozgrzanych czaszek, świecącą skórą ciasno powleczonych. Posępne makówki po bujnym ongi kwiecie.
Piętno śmierci: zdradzający się bezczelnie kościotrup.
Idą weseli, rozmowni. Wielka ilość współtowarzyszy niedoli pociesza ich. Nie walczą już, nie rozpaczają, nie szukają pomocy sztuki i stroju.
Kobiety, własną urodą oszalałe, nie zdają sobie sprawy z wielkości tego zamachu na męską urodę.
Zdobywca świata jest na tym jednym punkcie tak bezradny jakim byłby szerokoszczęki człowiek z Neandertalu, gdyby go drapieżne zwierzę oskalpowało bez litości.
Brzozy — nie widząc — widzą.
Królowe szumiących kędziorów litują się brzydocie.
W rdzeniu ich rodzi się współczucie dla ginącego świata włosów.
Dają więc lek, wytwarzają balsam włosotwórczy, brzozowy eliksir.

— Nacinajcie na wiosnę korę atłasową, koloru węgla i róży. Toczcie mętny, słodkawy płyn na czoła wasze, trującą myślą znużone, ociężałe, matematyką codzienności spracowane. Które niechaj i wiatr brzozowy, powiew zielonej czystości, owionie, ochłodzi.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.