Szał (Szembekowa, 1887)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor M. z Pleszowic
Tytuł Szał
Pochodzenie Wiersze ulotne
Wydawca W. L. Anczyc i S-ka
Data wyd. 1887
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Szał.

Błękitna szata!... Błękitna szata!...
Wciąż jeno słyszę te słowa,
Innych wyrazów myśl ma nie splata,
Choć cięży, pęka mi głowa..

Nie chcę znać ludzi — nie chcę znać świata,
Na gwar sąsiedni nie zważam,
Błękitna szata!... Błękitna szata!...
Dniem, nocą jeno powtarzam...

Wszystko się dla mnie w tę szatę zmienia,
Lecz chociaż widzę doń drogę,
Pomimo całych sił naprężenia,
Nigdy jej chwycić nie mogę!!...


Nie dziw że szarpię moje kajdany,
Że rwę i kąsam me kraty,
Któżby rozpaczą nie był porwany,
Na myśl błękitnej tej szaty?!

Błękitna szata!... Błękitna szata!...
Wciąż jeno słyszę te słowa...
Innych wyrazów myśl już nie splata,
Choć cięży, — pęka mi głowa...

Gdy przez sen krzyczę: Błękitna szata!
Strażnicy grożą mi batem,
Bo oni mają mnie za waryata!
Lecz ja nie jestem waryatem...

I nie wiem za co dali mi kraty,
Łańcuchy, ciemność, więzienie...
Jam tylko pragnął błękitnej szaty!
Czyż to tak dzikie pragnienie?!...

Błękitna szata!... Błękitna szata!...
Wciąż jeno słyszę te słowa
Innych wyrazów myśli już nie splata,
Choć cięży, — pęka mi głowa...


I ziemia, drzewa, wszystko dokoła
W błękitną szatę się zmienia
Ratunku!! Ginę!... A! nikt nie zdoła
Mojego pojąć cierpienia...

Bo choć w tę szatę wszystko się zmienia,
I chociaż widzę doń drogę,
Pomimo całych sił naprężenia,
Nigdy jej chwycić nie mogę!!...






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Szembekowa.