Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SZYBY.

Wyrzeźbił mróz krysztalne swoje sny na szybie,
Sny, pełne zaświatowej, nieziemskiej tęsknoty:
Białe ogrody, lśniące brylantami groty,
Srebrne kwiaty, koronki, modre skrzelki rybie.

W tych kwiatach, w tych koronkach dziwny świat się kryje,
Dziewiczych, białych marzeń siedmiobarwna tęcza
I jakieś złote śnienia, jakaś baśń pajęcza
Po rozkwieconych szybach wije się i wije.

O, bądź błogosławiona jasnych snów potęgo,
O, bądź błogosławiona ciszo innych światów,
Co wiją się tęczami, lazurową wstęgą...

I ja też miałem tęcze, wieńce srebrnych kwiatów,
Marzenia o jutrzence, cudne sny z opalu,
Ale mi znikły... Płomień je przetopił żalu.