Strona:Zygmunt Hałaciński - Złośliwe historje.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

U Chajesa kalendarzyk losowań papierów wartościowych w roku 1911-tym.
U Winklera puszkę farby do zapuszczania podłogi i pomadę do wąsów.
Wychodząc od Winklera, musieli wstąpić do sieni i ugasić pragnienie. Śledź bowiem w gwałtowny sposób upominał się o wodę. Szczęściem Petro miał w kieszeni flaszkę, ofiarowaną przez pana Getritza, — i tu okazało się dobrodziejstwo ofiarności tego obywatela.
Pokrzepieni poszli dalej.
Löwenstein przyjął ich bardzo grzecznie. Prosił ich naprzód siadać, później kazał im wstać, uroczyście zapewnił, że ich bardzo szanuje, że będzie o nich pamiętał, że zrobi, co tylko będzie w jego mocy, — ale że wyjeżdża na dłuższy czas do Wiednia, — to za powrotem niech się zgłoszą, a już wtedy będzie wszystko dobrze! Gdyby mieli jaką sprawę w Wiedniu, — to stoi im zawsze chętnie do usług, — a gdy pan Wojciech i Petro zadowoleni wyszli z kancelaryi pana posła, to ten korzystając z wolnej chwili, wlazł na gruszę i kopał pietruszkę.
Od Aschkenazego dostali po koronie i dwie próżne butelki z szampana bardzo dobrej marki.
I znowu musieli w sieni popić Hunyadą, bo ich pragnienie bardzo męczyło.
Bataglia dał im najświeższy numer „Gazety Wieczornej“ z tem zapewnieniem, że gdy zamieni wydawnictwo na poranne, to im ten egzemplarz wymieni na „Gazetę Poranną“.
Laskownicki poczęstował ich papierosami, dał im polecenie do Biura dobroczynności w Magistracie, do radcy Ostrowskiego i zapewnił, że Zamarstynów zostanie jeszcze w tym roku przyłączony do Lwowa.
Neumana nie zastali w domu, gdyż pan radca, jak wyszedł o 5-tej rano na posiedzenie Strzelnicy, tak wróci dopiero o 2-giej w nocy. To ich tak rozłościło, że poprzysięgli nie głosować na niego, bo jak zauważył pan Wojciech, nie potrzeba w Radzie takich mudrachelskich pasibrzuchów, ważących z przeproszeniem ze 100 kilo! — ale Petro sprawiedliwiej myślący, dodał: Popuść Wojtek!