Strona:Zweig - Amok.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nocną porą, żeby nie niepokoić pasażerów, miano zabrać do przygotowanej łodzi trumnę z ciałem znakomitej damy z holenderskich kolonij i spuszczano ją właśnie po drabinie ze sznurów w obecności męża, kiedy coś ciężkiego spadło naraz z pokładu i trumnę z niosącymi ją i mężem porwało razem i strąciło do morza. Jedna gazeta opowiadała, że jakiś obłąkany rzucił się ze schodów na trap, inna uniewinniała go i pisała, że trap zerwał się sam pod zbyt wielkim ciężarem; w każdym razie Towarzystwo Okrętowe zrobiło wszystko, żeby ukryć prawdziwy stan rzeczy. Uratowano nie bez trudu tragarzy i męża zmarłej. Metalowa trumna jednak poszła na dno i nie można jej było odnaleść.
W innej notatce komunikowano, że znaleziono w porcie trupa mniejwięcej czterdziestoletniego mężczyzny, co nie zdawało się pozostawać dla czytających w żadnym związku z romantycznym wypadkiem. Ale mnie się zdawało, gdy przeczytałem ową pobieżną notatkę, że jak upiór patrzy na mnie z drukowanych liter księżycowo biała twarz w błyszczących okularach.



77