Strona:Zofja Żurakowska - Trzy srebrne ptaki.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PORANEK.
AGLAE NIECIERPLIWA.

— Możebyś już wstawał?
Krzysztof, gwałtownie przebudzony, siadł na łóżku i starał się zorjentować, skąd go doleciało to pytanie?
— Bo już jest prawie dziewiąta, i choć Sylwja nie pozwoliła mi cię budzić, ale myślę, że już nie śpisz, prawda?
— Już nie śpię teraz — przyznał Krzysztof. — A ty gdzie jesteś?
— Jestem na tarasie, pod twoim oknem i czekam na ciebie, bo Sylwja już jest u dziadunia, a Lidja przy gospodarstwie. Więc ja ci dam śniadanie. Spiesz się.
Krzysztof się spieszył.
Wlazł do ogromnej miednicy, zlał się zimną wodą, wytarł do czerwoności szorstkim ręcznikiem, a potem dumał chwilę nad szeroką ka-