Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A mówiłeś wczoraj, że powtórzysz zaraz po przyjściu do domu.
— Tak, ale byłem zajęty moim planem i zupełnie o niej zapomniałem. A ty uważasz, że odpowiadanie na stopnie jest czemś zabawnem.
— A jaki jest twój plan? — zapytała Asia trochę z ciekawości, a trochę aby odwlec myśli Tomka od nieszczęsnej dwójki.
— Opowiem ci wszystko, niech się tylko lekcje skończą.
Lecz po lekcjach Tomek nie mógł urzeczywistnić swego zamiaru, gdyż po Asię wstąpił do klasy pan Jasiński.
— Już idę do domu — powiedział — możemy iść razem.
Tomek zrobił zawiedzioną minę, Towarzyszył wprawdzie Asi i jej wujowi, uważał jednak że jego obecność nie sprzyja wcale wylewom szczerości.
Dlatego też dopiero po południu, gdy Asia skończywszy lekcje, wyszła do ogródka, otaczającego domek, w którym mieszkał pan Jasiński, usłyszała głos Tomka:
— Asiu! Asiu!
— Jestem, tu w ogródku.
— Czy jesteś sama?