Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Tadzia.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z temi słowy panna Anna wyszła z pokoju. Chłopcy zostali sami zmieszani.
— Trzeba się jakoś przeprosić.
Zabrali się do sprzątania.
W pół godziny później podłoga została świeżo zaciągnięta, szczątki koszyka zamiecione, włóczka pozwijana i nawet kokardę Wilk przyszył sam nie zdarnie do poduszki.
Potem Tadzio poszedł zapewnić pannę Annę, że koszyk odkupi z własnych oszczędności, Parma Anna. zaś pozwoliła się ubłagać i zgodziła się na pozostawienie kotka, a nawet sama wyszukała dla niego kołderkę.