Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Tadzia.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gnieciona, a wstążka odpruta. Na poduszce znajdowała się śliczna serwetka, którą niedawno skończyła haftować. Potem przerażone oczy panny Anny, spostrzegły, że cała podłoga jest poplamiona wylanem mlekiem, że włóczka, którą kupiła poprzedniego dnia, aby z niej zrobić wujowi Jerzemu pullower, leży rozrzucona po całym pokoju, że wokoło wałęsają się szczątki pokrajanego kosza, a obaj chłopcy stoją w koszulach tylko, z zakasanemi rękawami, przyczem Wilk nosi dwie rękawiczki a Tadzio jedną. —
— To wstyd prawdziwy, — wybuchnęła wreszcie.
— To prawdziwy wstyd — powtórzyła znów po chwili.
— Dlaczego, to taki ładny kotek.
— To może ja pójdę do domu? Już późno — zaproponował Wilk.
— Zostaniesz — zdecydowała panno Anna — i proszę mi natychmiast wszystko sprzątnąć. Poduszkę odłożyć, serwetkę wygładzić.
A gdzie kotek będzie spał?
Gdyby mnie Tadzio poprosił zwyczaj nie tobym dała Tadzikowi jakiś koszyk a tak to niech go lepiej Wilk zabierze do domu.