Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oho, zdaje się, że Antek chce nam zadać kilka ćwiczeń.
— E, nudni jesteście i koniec — rozgniewała się nagle Karolinka.
— A widzisz, Karolinko, mówiłem ci, że oni nam zepsują tylko humor. Janka będzie krytykować, a Ludwik powie, że to dziecinada, i jeszcze, gdyby mówili szczerze, to rozumiem, ale oni są poprostu zazdrosni, że tobie pierwszej powiedziałem, że rozmawialiśmy, że nie zawołaliśmy ich odrazu i o rozmaite inne drobiazgi.
— Jakie miałeś dalsze plany poza pisaniem wypracowań, przepraszam poza opisem przygód?
— Chciałem także, aby każdy wymyślił swoją przygodę.
— Jak to rozumiesz?
— Sam jeszcze nie wiem dokładnie. Albo, aby wymyślił co najbardziej by mu przypadło do gustu i to postarał się wykonać albo…
— Albo…
— Albo, aby poprostu wymyślił jakąś przygodę.
— Wymyślił?
— Tak, urządził reszcie związkowców, jakiś kawał, zmierzający do tego, aby przeżyli jakąś przy-