Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ SIÓDMY.

— Nie rozumiem — zdziwiła się Karolinka.
— Tak, chcę stworzyć klub, klub ludzi uwielbiających Przygodę. Rozumiesz Karolinko? Przygodę przez duże P!
— To rozumiem, ale na czem to będzie polegało?
— Do klubu, lub do związku zapisywać się będą ci wszyscy, którzy mają dosyć szarej pospolitości życia — deklamował Antoś.
— To cudownie. Cóż potem?
— Wszyscy, którzy pragną przeżyć coś nadzwyczajnego.
— Rozumiem.
— Niezwykłego, wspaniałego, którzy…
— Jesteś genialny Antosiu.
— Nie przesadzajmy — uchylił się skromnie, Antoś — poprostu pomyślałem, że żyjemy zbyt pospolicie. Trzeba wymyśleć coś nadzwyczajnego, a wtedy wszystko będzie w porządku.