Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 1 (bez ilustracji).djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyraźnie — dopełniało; stosunek z iks wzmagał ochotę na stosunek z ypsylon, i vice versa.
Stanowczo, panie Cyprjanie (— nalega tą perswazją, przekonywuje siebie—) można kochać (—zapomniał o cudzysłowie —) kilka kobiet naraz, bardzo, jedynie, wyłącznie. To mogą być zgoła doskonałe miłości o bardzo prężnym naboju uczuciowym. — Wierzaj mi Cyprjanie! — Wierzysz? — Cyprjan milczy; — po chwili wszeptuje od niechcenia: a... gwarancje „szczęścia“ — ? (— obaj nadmiernie szafują cudzysłowami) —; ach, odpowiada Cyprjan, ech, ba, powiada, to są problemiki obyczajowe, — i przez to nieco rozwlekle zawiłe, że przecież nie wiemy co to jest to „szczęście“ (— ufam twemu sceptycyzmowi, mam nadzieję, że słowo to obdarzyłeś należnym mu cudzysłowem —; w nagrodę skreślam pytajnik; konstatuję tylko) — dla każdego (— jako pojęcie samo! uważasz —) inne, i w różnych warunkach też różnoznaczne. — Wszystkie kobiety, oby dwaj to wiemy, zwykły w pewnym momencie — a przeważnie wtedy, gdy się na nich wydychuje resztki dogasającej w organizmie rozkoszy... To piękna chwila! westchnął Cyprjan; — drugi dodał dydaktycznie: proces ten, jak wiesz, trwa u kobiet znacznie dłużej... więc przeważnie wtedy zwykły pytać: „czy ci dałam szczęście?“ — tak po prostu bez cudzysłowu, przyznaj, że nieco arogancko! — mówisz: „ależ kochanie! — o to pytać“ — „powiedz kochany“, mówi ona, „powiedz swej“ (tu imię jej jaknajzdrobnialej), odpowiadasz: „jakżeby mogłoby być inaczej“; jej tego mało; nalega! — mówisz z uśmiechem przymilnym, zanurzając twarz pomiędzy jej ramię