Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 1 (bez ilustracji).djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jan Fryderyk Heckel spólnik w ojcowej fabryce porcelany, oddał zastępstwo swych zagrożonych interesów w ręce adwokata Jana Wolfganka Goethego — no i te wszystkie perypetie procesowe! — Zresztą proces ten — ja to przeczuwałem od pierwszych stron — wykończył definitywnie adwokata Goethego — wysoki sąd, proszę panów, wytknął adwokatowi Goethemu „nieodpowiedni sposób pisania, zmierzający tylko do zaostrzenia i tak zaognionych stosunków“ — ha?
Ester: — habe nun, ach Philosophie
Juristerei...
...da stehʻ ich nun, ich armer Thor,
und bin so klug ais wie zuvor...
Doktor Eilper częstował papierosami; wytworny, smukły pan; Żyd czy nie Żyd — co to kogo obchodzi; to nie wchodzi w rachubę, i na myśl nie przychodzi; — srebrna, solidna papierośnica, dwa pierścionki, jeden z brylantem — papierosy doskonałe, ksanti czy co? — zegarek złoty płaściuteńki, dewizka misterna — kołnierzyk jak ten śnieg świeżo spadły nogą nie zdeptany — aha! bo ten Ester to miał zawsze wymiętoszony kołnierzyk i tak wymykający się jednym rogiem niesfornie i niedorzeczy; — krawatka u tego Eilpera — tip top kolor i fason i wiązanie; spodnie zaprasowane do cholernego kantu! — taki był: wytworny, dbały, czyściutki. Specjalista: żołądek, wogóle prawa część jamy brzusznej; pierwszy w Polsce fotograf żołądka; rozumiecie? — i z tym to były trudności i ceregiele; jakie jeszcze; ani miejsca odpowiedniego, ani nic; w jakiejś niskiej piwnicy wywoływać; ani się wyprostować — bo za-