Strona:Zbigniew Uniłowski Na dole.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na ten skwer, to jeszcze sobie obgadamy różne rzeczy. Moje uszanowanie tobie, porób głową nad tem co ci powiedziałem, nikomu nic nie gadaj i przychodź wieczór na spotkanie.
Czajkowski mówił powoli, jakimś przegniłym, zachrypniętym i jednocześnie piskliwym głosikiem. Drapał się po głowie, zsuwał czapkę na oczy, chrypiał spod daszka, znów poprawiał czapkę, rozglądał się, robił pauzy, dłubał w no-