Strona:Zbigniew Uniłowski - Wspólny pokój.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pływa ona ze złego stanu płuc. Wiedz o tem, że gruźlica w moim wieku jest bardzo niebezpieczna, Przytem choruję już od dwóch lat, miałem dwa krwotoki Nie asekurowałbym na długo swego życia. Fatalnie jest ze mną pieniężnie, zresztą zobaczymy co czas pokaże.
— Nie sugeruj się zbytnio swoją chorobą, to najgorsze. Wyglądasz przecież świetnie i sądzę, że masz odporny organizm. A ty, Zygmuncie, jak żyjesz?
— Ohydnie. Te moje wierszyki już mnie denerwują, tak mało mogę niemi wypowiedzieć. Olaf stara się dla mnie o posadę sekretarza wojewody lubelskiego. Jest tam miejsce wolne i parę dni temu Olaf mówił mi, że sprawa dobrze się zapowiada. Bardzobym się cieszył, bo wiem, że jestem ciężarem matce, która mało zarabia i dlatego nabrała tylu lokatorów do tych naszych nędznych dwóch pokoi. Warszawa jest wymarzonem miastem dla hodowania neurastenji. Zapijamy się tutaj, bo nudzi nas bezczynność mózgów, których wyjałowienie jest przerażające. Słowem, horoskopy na przyszłość są jak najfatalniejsze. Posiedzisz tu trochę, to się przekonasz, zresztą pół roku temu przeżywałeś to samo. Ta nasza artystyczna młodość jest tak znamiennie powojenna, że naukowcy będą ją obserwować jako przejaw specyficzny tego okresu chorych na przedwczesny uwiąd smarkaczy.
— To samo mniej więcej mówił wczoraj Paczyński — powiedział Lucjan.
— Właśnie, myślałem o tem i doszedłem do przekonania, że miał dużo racji.