Przejdź do zawartości

Strona:Zasiedziali.pdf/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słychać, jak obtłukują wyłysiałe głowy
Po ścianach sal, gdy drepcą krzywonodzy, starzy,
A guziki ich ubrań, jak blask źrenic płowy.
Wzrok wasz hypnotyzują z głębi korytarzy.
 
Ręka ich zabić może was niepostrzeżenie,
A oczy, gdy siadają na miejsca z powrotem,
Sączą ów jad, co czarne bitych suk spojrzenie,
I, jak w potwornym leju, drżycie, zlani potem.

Siedzą, śniąc o tych, co im spokój zakłócili,
W brudnych mankietach ręce zatapiają sine,
A chude ich podbródki, bez wytchnienia chwili,
W ruchu są i z gruczołów wyciskają ślinę.
 
A nocą — znów rozkoszne śnią wysiadywanie:
O wyściełanych krzesłach widzą sen wspaniały,
O figlach i miłostkach ich, gdy siędą na nie,
I o tem, jak przy dumnych biurkach będą stały.
 
Nad kleksem, rozpryskanym w pyłek, chylą głowy,
Jak ważka, gdy nad smukłym mieczykiem trzepoce,
Kołysze ich ów czarny kwiat atramentowy,
— A członek ich o włoski klonów się łaskoce.

Przełożył Juljan Tuwim.