Przejdź do zawartości

Strona:Zasiedziali.pdf/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
JAN ARTUR RIMBAUD.
Zasiedziali.
(Les assis).

Twarze ich w dziobach, w wągrach; podkrqżone ślepia.
Palce w kurczu do biódr przyciśnęte, skręcone;
Rojny gwar, chaos błędny czaszki im oblepia,
Niby mchy trędowate — mury rozwalone.

W konwulsyjnej rozkoszy kośćce fantastyczne
W szkielety czarnych krzeseł wcisnęli jak zmory,
Nogi mają wplecione w kraty rachityczne,
I tak siedzę niezmiennie, ranki i wieczory.
 
I tak siedzieli zawsze, w fotele wpleceni,
Czy im słońce prażyło starczą skórę suchą,
Czy w zaśnieżone okna byli zapatrzeni,
Drżąc w bolesnym dygocie, podobni ropuchom.
 
Tak im dobrze! Z ich spodni brązowych sterczące
Ostre lędźwia dziurawią siedzenia słomiane;
Dusza słońc starych tli się, ukryta w plecionce
Kłosów, w których fermenty wrzały nieprzerwane.
 
Z kolanami przy zębach siedzą i w swe zady
Bębnią palcami, nakształt pianistów-truposzy.
Wyklepują pod sobą smętne serenady,
Aż łby ich zaczynają kiwać się w rozkoszy.
 
Biada tym, co ich wtedy z bezwładu wytrącą!
Wściekli, mrucząc jak koty, podniosę się nagle,
Powoli z ramion głowę wyciągając drżącą,
A spodnie im na biodrach wydmą się jak żagle.