Strona:Zaczarowany królewicz (1935).djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   24   —

mnie kochasz, ale powiedz mi, czy chcesz być moją żoną?
Zawahała się Zosia przez chwilę, ale dobroć serca i przywiązanie do biednego zwierzęcia wzięło górę. Złożyła drobne rączki i zawołała z przejęciem: Będę, będę twą żoną — tylko nie umieraj!
W tej chwili znikło zwierzę, a przed zdumionym wzrokiem Zosi stanął piękny, w złote szaty przybrany królewicz i wziąwszy Zosię za rękę, rzekł do niej:
— Ocaliłaś mnie i dobrocią serca zdjęłaś ze mnie czary, miałem bowiem być dotąd zwierzęciem, dopóki mnie która z dziewic nie zechce wziąć za męża. Bądź błogosławioną, dzieweczko!
Z temi słowy przeniesieni zostali do mieszkania ojca Zosi, który z radością dowiedział się o szczęściu swej ukochanej córki.

KONIEC.