Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
I.

Znajomy nasz Imci pan Antoni Malina jest napozór jednym z owych uprzywilejowanych próżniaków, na których socyaliści ostrzą noże. Posiada on kamienicę narożną przy ulicy Słonecznej i pół tuzina lokatorów. Kamienica przyszła mu w spadku po ojcu zacnym obywatelu i pracowitym fryzyerze. Na tak zaszczytnem stanowisku uznał pan Antoni Malina wszelką pracę za niepotrzebną, przysposobiony już od dziecka przez matkę na pana kamienicznego.
I lat czterdzieści kilka wytrwał szczęśliwy kamienicznik na swojem stanowisku. Lokatorowie całej Słonecznej ulicy zazdrościli mu tego szczęścia. Widzieli go zawsze uśmiechniętego, w lśniącym cylindrze i podziwiali jego buty skrzypiące. Kilka małych chmurek, jak naprzykład eksmisya niewypłacalnych lokatorów, lub malowanie frontu kamienicznego na rozkaz władzy, nie zaciemniało wcale tego zazdroszczonego szczęścia.