Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaś jedno z tych jest faktem — to fakt ten będzie dalej postępować według praw fizyki — i szpara będzie coraz większą! Wapno nie sklei zatem tak ciężkiej materyi, a raz rozpoczęty proces pochylania się ściany lub filaru pójdzie dalej. Wniosek ztąd, że trzeba albo gruntownej reparacyi, albo wyprowadzić się!
Ach! wyprowadzić się! — powtórzyły żałośnie obie kobiety.
— Tak... wyprowadzić się — tragicznym głosem zawołał antagonista materyi — i to wyprowadzić się prędko, bo są pewne sytuacye, w których duch przeciw materyi nic nie pomoże... przeciwnie, materya nad duchem górę bierze!
— Co się stanie z temi meblami, które dopiero od pół roku mają świeże pokrycie? — westchnęła małżonka.
— A te obrazki i lanszafty, które znowu trzeba będzie przybijać i porządkować! — dodała córka.
Profesor patrzał z pogardą na obie.
— To nic — zawołał z tragicznym ruchem ręki — to wszystko... materya! Ale tu patrzcie! Co tu duchów... w oślej i papierowej skórze! A wszystko to wyjąć, przewieść i znowu poukładać! To praca Syzyfa!