Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trzeba wiedzieć, że profesor Hardy, obok katedry fizyki, uprawiał także w wolnych chwilach filozofię. A że należał do idealistów mimo swego tak realnego zawodu, walczył zapalczywie przeciw prądom tak zwanego pozytywizmu. W tym celu robił różne eksperymenta na sobie i swojej rodzinie, aby się przekonać gdzie się kończy materya, a gdzie się duch zaczyna. Przedewszystkiem zajęty był obecnie badaniem wpływu pokarmu czyli materyi na bieg myśli czyli ducha, jak się zwykł wyrażać. Po każdym obiedzie, który składał się z mięsa, jarzyn lub leguminy, notował w duchu pilnie wszystkie swoje myśli i porównywał je z myślami poobiednemi wczorajszego postu. Badania te rozciągał także i na rodzinę swoją, badając jej myśli i uczucia sposobem sokratesowskim.
— Coście jadły? — zawołał po niejakim czasie — bo nietylko myśli wasze inaczej funkcyonują, ale nawet i oczy nie widzą tego, co ja widzę!
I zacny profesor zadumał się teraz nad pytaniem które sobie w duchu zadał: czy materya (potrawy) jednako u wszystkich na ustrój mózgowy wpływa, czy też u różnych osób różne wywołuje skutki? Czy kotlety dzisiejsze z szpinakiem mogą u jednych sprawić jakieś wizye niczem niewytłumaczone, a innym zaćmić nerwy wzroku że nic nie widzą?...
Gdy zacny profesor nad tem ważnem pytaniem przemyśliwał i w duchu niecne zasady ma-