Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla tego nie można było dokładnie wiedzieć, czy mu się dobrze powodzi, czy bankrutuje. Jedni mówili tak, inni owak. Zresztą w takiéj sprawie trudno nawet było o jakiś pewniejszy wyrok. Jednéj nocy mogła pęknąć żyła z obfitą naftą i chylącego się do bankructwa szlachcica zrobić odrazu miljonerem! Coś jednak widać było po panu Michale, że interesa jego nie najlepiéj idą. Poczerniał cały, posmutniał, zsiniał na twarzy. Jedni przypisywali to gorączce, inni zmartwieniu.
W końcu pan Michał tak się cały wkopał w ziemię, że o domu swoim nic myśleć nie mógł. Wysłał więc jedynaczkę do miasta powiatowego i tam powierzył ją opiece siostry swojéj.
Marya dwa lata mieszkała już w mieście powiatowém. Oryginalna sytuacya w któréj się znajdowała, dała jéj poznać czém są ludzie, daleko lepiéj, niżeli uczynić to mogły najzbawienniejsze nauki ciotuni.
I dziwnych doświadczeń nabrała biedna dziewczyna.
Zaraz w pierwszych miesiącach pobytu swego w mieście podobała się jakiemuś aplikantowi, który w sposób dosyć zrozumiały ofiarował jéj swoją młodość i nadzieje swego awansu na radcę.
Maryi podobał się wcale aplikant, i kto wie coby daléj było nastąpiło, gdyby jakiś złośliwy wiatr od Borysławia nie był przyniósł wieści, że pan Michał natrafił na obfitą żyłę podziemnego oleju!
Wieść ta nim jeszcze do niéj się dostała, przyniosła jéj nowego konkurenta, w osobie jakiegoś cząst-