Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czyta książki! i to w waszym powiecie! — krzyknąłem z radości.
— Już to żona — mówiąc między nami — najwięcéj przyczyniła się do tego.
— Żona?
— Tak, żona. Przysłowie mówi: Rządna i dobra żona, to trzy węgły domu.
Znajomy mój odszedł, a ja myślałem długo, długo nad nowym bohaterem powiatu...
Sądzę, że i piękne czytelniczki, a może i młodzi czytelnicy, pomyślą trochę o nim!... Jakżeżbym chciał, by i tacy Książęta i Marszałkowie, z imaginacyi autora weszli w życie rzeczywiste!
A wtedy może, da Bóg, więcéj będzie takich Kryspinów, którzy nawet po całkowitém przeczytaniu podobnego telegramu nie postąpią inaczéj.