Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
27
Nieboszczyk w kłopotach.

dusza do dalszej wytrwałości w dobrem, a wieczorem prosiło się Boga o przebaczenie popełnionych we dnie grzechów i o noc spokojną bez żadnych pokus złego ducha.
Ta wieczorna modlitwa budziła w jej główce różne krytyczne uwagi. Dom stolnikowej wyglądał jak klasztor. Cały dzień przepędzano na czytaniu pobożnych książek, mówiono o dobrych uczynkach. Dwa razy w tygodniu przychodził z pobliskiego klasztoru ksiądz definitor ojciec Błażej, słynący na całą okolicę kaznodzieja. Tłómaczył on stolnikowej różne wątpliwości w sprawie sumienia, czego musiała z uwagą słuchać Jagusia. Przy takiem życiu przychodziło jej pytanie na różowe jak pączek usta: poco codziennie modlić się o odpuszczenie grzechów, jeżeli tych grzechów się nie popełnia a nawet popełnić ich nie można!
Babunia tłómaczyła jej, że grzechy nie potrzebują być popełnione w rzeczywistości, można je popełniać w myślach i marzeniach.
Nie potrzeba było Jagusi takiego tłómaczenia. Ona już oddawna popełniała w marzeniach takie grzechy. Niewiedzieć skąd się o nich pod klauzurą babuni dowiedziała, przychodziły jakoś tak same od siebie, że sama o tem nie wiedziała. Były one od narodzenia gdzieś w jej sercu ukryte i wychodziły stamtąd powoli, zaprzątając młodą główkę mimo pacierzy z ba-