Strona:Zacharjasiewicz - Poseł-męczennik, Wilkońska - Sto lat dobiega.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
21
Poseł-męczennik.

więcej niżeli męczennikiem! Bo męczennikom katowano tylko ciało, a tutaj katować będą ducha!...
Na te słowa nikt nie odpowiedział. Ponure, głuche zapanowało milczenie...
Podhorski z ironicznem uśmiechem patrzał w około. Na jego zbyt wcześnie pomarszczonej twarzy grały dziwne uczucia. Zdawało się, że w tej chwili jest Diogenesem, który z zapaloną latarką szukał śród dnia — człowieka.
Tak jest, poseł wołyński szukał w tej chwili człowieka, ale jakim miał być ten człowiek, o tem prawdopodobnie nikt z obecnych nie wiedział.
Po chwili podniósł głos i rzekł z iroicznym uśmiechem:
— Ponieważ do tego bohaterstwa żaden nie zgłasza się bohater, toż w imię Trójcy przenajświętszej biorę ja te laury, czyli tę koronę cierniową na moją głowę i zakosztuję tego jadła gorzkiego, jakiem Homer nie raz karmił Achila i Hektora! Projekt ratyfikacyi wniosę do sejmu, chociaż wiem, jaka odprawa mnie tam spotka! Wiem, od tej chwili, w której projekt mój złożę u laski marszałkowskiej, nazwą mnie zdrajcą i odstępcą wszyscy ci, którym cierpienia Rzeczypospolitej sprawiają dreszcze zaskórne, którym pożar domu ojczystego przedstawia zbyt wspaniały widok, aby się wzięli do gaszenia! Przy gaszeniu można się osmolić a nawet upiec, a patrząc zdala i jak Neron na widok gorejącego Rzymu — piosnki poetyckie układać, lub krasomowstwem bawić się jest tak miło, tak przyjemnie i tak mało kosztuje!... Otóż ja mościpanowie wezmę się do gaszenia tego pięknego pożaru, chociaż wiem, jakie męczeństwo czeka