Strona:Zacharjasiewicz - Poseł-męczennik, Wilkońska - Sto lat dobiega.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
19
Poseł-męczennik.

i oni w ten sposób zapatrywali się na kwestją zaboru pruskiego.
Poseł wołyński Podhorski milczał i nic nie mówił. Czasami tylko spojrzał na gospodarza, a wtedy dziwny wyraz przebiegał przez twarz jego.
Posłowie zaś obojętni podzielili się na dwa kółka. Jedni potakiwali mowcy, który w obronie materjalnych interesów mówił, drudzy nie mogli jeszcze pogodzić się z tą myślą, aby sejm miał dobrowolnie podpisać akt zaboru pruskiego!
Stronnictwo rosyjskie mogło jeszcze mieć jakie takie złudzenia, ale Prusak, który tak bezczelnie sobie z Rzecząpospolitą postąpił, był tak od wszystkich znienawidzony, że sprawa ratyfikacyi jego zaborów, była sprawą dla wielu posłów niemożliwą!
Wiedział o tem poseł lubelski, to też widząc wahanie się niektórych posłów, rzekł do nich:
— W sprawach publicznych jest pora, gdzie można być patryotą i nikomu ze swoich nie narazić się. Ale jest także czas, w którym prawdziwy patryota zostanie nazwany zdrajcą i odszczepieńcem... i będzie oplwan i obiczowan.
— Przyznacie mościpanowie, ozwał się poseł wołyński, że wielką zasługą w obec potomności, a rozkoszą wielką dla siebie samego jest — być takim patryotą!
— Poklask gminu jest tylko nagrodą słabych duchów! zauważył Zakroczymski, oni już za życia całą swoją nagrodę odebrali! Nagroda zaś takiego męża, o którym Impan Miączyński tak wymownie mówił, jest nagrodą przyszłości!