Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i całemu światu, że mam taką samą krew jak i każdy szlachcic... żem jej godzien jak każdy inny!...
— Milcz pan! — krzyknął Jerzy, któremu nagle przed oczami wszystko chodzić poczęło.
Chmura dymu przed kanapą rozdzieliła się na dwa obłoki, z po za których wyszły dwa mundury, dwie pary epoletów, dwa Lanzasy i dwie pary wąsów. Wszystko to stanęło między Jerzym i Ottonem, a dwa głosy ozwały się jednocześnie:
— Hola! już ani słowa. Już więcej nie macie z sobą nic do czynienia, tylko z nami!
— Jestem gotowy w każdym czasie — rzekł Jerzy, a twarz pałała mu ogniem.
— Czem prędzej, tem lepiej — odparł młodzieniec, a jego błękitne oczy zaszły łzami.
— Oto są nasze bilety — ozwały się dwa Lanzasy do Jerzego. — Pośrednicy pana mogą się z nami rozmówić.
Jerzy chwycił za dwie karty i wybiegł na ulicę.
Syn negocjanta rzucił się na szyję przyjaciołom, obcałował ich wąsy, z nim sympatyzujące i zawołał w radośnem uniesieniu:
— Jestem szczęśliwy, moi przyjaciele! Będę się strzelał, świat dowie się o tem, że nie jestem tchórzem — a ona się dowie, że ją kocham!
— Jeźli cię nie zakłuje ten Polak! — mruknął jeden Lanzas.
— Głupi interes — mruknął drugi — wleźliśmy w błoto!
Ale uszczęśliwiony młodzieniec nie słyszał ich mowy — jednym zamachem zbiegł dwa piętra i wpadł do kantoru.
Pifke zaledwie do siebie był przyszedł, usłyszawszy wcale dziwne zdanie, jakoby krew «drobnego negocjanta» miała być podlejszą od krwi każdego innego bankiera, i zaledwie sam stary negocjant jakoś się był udobruchał i z młodym negocjantem szeroko rozmawiać począł, jakimby to sposobem podnieść akcje kolei żelaznej, i jakie po temu dzienniki przekupić potrzeba — gdy nagle z twarzą rozognioną, z rozburzonemi włosami stanął przed nimi młody Otton.
— Ojcze! — krzyknął, rzucając mu się na szyję — będę się strzelał jutro i okażę przed całym światem, że we mnie nie ma krwi «drobnego negocjanta» i że ją ko....
Pifke się skrzywił i odstawił szklankę, którą był właśnie do półtora zęba swego przyłożył. Powziął w duchu to chwalebne przedsięwzięcie, aby najprędzej zaniechać «drobnych interesów» i postarać się o własną firmę: «Pifke et Compagne».