Strona:Zacharjasiewicz - Milion na poddaszu.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jedna myśl pocieszała go. Jakkolwiek sam wilka wpuścił do owczarni, tem jednak pocieszał strapione serce swoje, że uczynił z najszlachetniejszych motywów i że za takie motywa nie powinien go Pan Bóg karać tak srogiem nieszczęściem!... A Terenia miała teraz rozstrzygnąć, czy ta pociecha nie była płonną!...