Strona:Zacharjasiewicz - Milion na poddaszu.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XXX.

Od czasu nowego lokatora, zmienił się porządek życia na poddaszu. Szambelanowa, jakby się oszczędzać chciała, powiedziała nauczycielom chodzącym do Tereni, że jest trochę słaba i że potrzebuje odpoczynku.
Natomiast przychodził bardzo często podczaszyc. Grał na klawikorcie najnowsze melodye, przyniósł elegancką cytrę i przy świetle księżyca budził w niéj jakieś dziwne smętne tony, których Terenia przez całą noc zapomnieć nie mogła...
Raz nawet namówił ją aby z nim mały i łatwy duet zaśpiewała, i duet udał się tak wybornie, że nawet szambelanowa i Bernard byli z tego kontenci. Nawet w rysunkach dawał jéj niektóre rady i okazywał jéj swoje szkice.
Mimo to wszystko, szambelanowa była nieubłagana co do porządku domowego. O zmierzchu zawsze był śpiew nabożny „O matko Boża, lilio niebieska.“ Obe-